Nowotwór kości u psa Zaczyna się od niewinnego bólu łapy lub kulawizny. Potem pojawia się obrzęk okolicy stawu, zwierzak staje się apatyczny, nie chce chodzić. Powszechnie stosowane środki przeciwbólowe przynoszą chwilową poprawę, jednak objawy w ciągu miesiąca lub dwóch coraz bardziej nasilają się. W lecznicy zdjęcie rentgenowskie ujawnia szokującą prawdę – zmiany w kości sugerujące kostniakomięsaka… Co to jest kostniakomięsak?Jakie są przyczyny powstawania kostniakomięsaków?Czy mój pies jest w grupie ryzyka?Rasy predysponowane:W których kościach guzy lokalizują się najczęściej?Nowotwór kości objawyKostniakomięsak u psa objawyKostniakomięsak u kota objawyCzy to na pewno kostniakomięsak?Kostniakomięsak leczenieZabieg chirurgicznyChemioterapiaRadioterapiaLeczenie przeciwbóloweBifosfonianyKostniakomięsak u psa i kota rokowaniaLokalizacji guzaZastosowania leczenia dodatkowegoWystępowania przerzutów do regionalnych węzłów chłonnychAktywności fosfatazy zasadowejStopnia złośliwości histologicznej nowotworuWyobraź sobie Co to jest kostniakomięsak? Kostniakomięsak (Osteosarcoma) to złośliwy, bardzo agresywny i silnie przerzutujący nowotwór kości, zbierający swoje żniwo zwłaszcza wśród psów ras dużych i olbrzymich. U tych psów Osteosarcoma stanowi około 6% wszystkich złośliwych guzów. U kotów występuje rzadziej, a dodatkowo ma mniejszą zdolność do dawania przerzutów odległych. Jakie są przyczyny powstawania kostniakomięsaków? Nadal do końca nie wiadomo… Wysunięto kilka teorii, które miałyby tłumaczyć, dlaczego dochodzi do ich rozwoju u zwierząt: U dużych i olbrzymich ras psów może dochodzić do powtarzających się uszkodzeń i drobnych pęknięć tkanki kostnej okolicy przynasadowej kości. Według niektórych badaczy procesy naprawcze zachodzące w tych regionach mogą być przyczyną powstawania klonów komórek ze zmutowanym materiałem genetycznym. Istnieją doniesienia dotyczące związku tych złośliwych nowotworów z metalowymi implantami (stosowanymi do stabilizacji złamań kości), z przewlekłymi stanami zapaleniami kości czy wcześniejszymi urazami mechanicznymi. Radioterapia. U psów i kotów opisano przypadki pojawienia się osteosarcomy w miejscach wcześniejszego naświetlania z powodu leczenia innego nowotworu w tym miejscu. Podłoże genetyczne powstawania kostniakomięsaka jest przedmiotem intensywnych badań, zwłaszcza w odniesieniu do faktu rodzinnego występowania tego nowotworu. Niektóre badania wskazują na silną korelację pomiędzy wczesną kastracją a występowaniem guzów kości, zwłaszcza u psów ras dużych i olbrzymich. Czy mój pies jest w grupie ryzyka? Golden retrievery są w grupie zwiększonego ryzyka Najczęściej kostniakomięsaki diagnozowane są u dorosłych psów ras dużych i olbrzymich. Guzy pojawiają się w różnym wieku (średnia wieku 7 lat), a szczególnie często stwierdzane są u psów 3 i 8 letnich. Niestety, nowotwór zdarza się nawet u zwierząt młodszych niż 6 miesięcy. U kotów kostniakomięsaki stwierdzane są w różnym wieku (od 1 roku do 20 lat), najczęściej jednak u zwierząt 8,5-10 letnich. Nie stwierdza się predylekcji rasowej czy związanej z płcią. Rasy predysponowane: owczarki niemieckie, bernardyny, dogi niemieckie, rottweilery, setery, dobermany, berneńskie psy pasterskie, golden retrievery, boksery. Częściej chorują samce niż samice ( w wymienionych rasach psów). Masa oraz wysokość ciała są nawet ważniejszymi czynnikami predylekcyjnymi niż rasa. Okazuje się bowiem, ze 29% wszystkich przypadków osteosarcomy stwierdzono u psów o masie ciała powyżej 40 kg, podczas gdy 5% osobników ważyło mniej niż 15 kg. Bardziej narażone są również zwierzęta po zabiegach ortopedycznych, zwłaszcza te, u których na skutek stabilizacji np. złamań pozostawiono metalowe implanty. Bardziej narażone są psy po zabiegach ortopedycznych W których kościach guzy lokalizują się najczęściej? U psów zmiany nowotworowe dotyczą najczęściej szkieletu obwodowego (w 75%). Usadawiają się one zwykle w obszarze nasad kości długich. W przypadku guzów kości kończyn – 2 razy częściej pojawiają się one w kończynach piersiowych niż miednicznych. Najczęściej obserwowane są w obrębie: dalszej nasady kości promieniowej, bliższym odcinku kości ramiennej, rzadziej w dalszym odcinku kości łokciowej, bliższym lub dalszym odcinku kości udowej lub strzałkowej („blisko kolana, daleko od łokcia”), wyjątkowo stwierdzane są w kośćcu okolicy łokcia, stępu i nadgarstka. W 25 % kostniakomięsaki lokalizują się w szkielecie osiowym (czaszka, żuchwa, żebra, łopatki, kręgi) lub w tkankach miękkich. Osteosarcoma w obrębie kości czaszki ma mniejszy potencjał przerzutowy w porównaniu do guzów zlokalizowanych w obrębie kości kończyn, miednicy czy żeber. Rzadko pojawiają się zmiany wieloogniskowe (czyli guzy w kilku kościach jednocześnie). U kotów zmiany najczęściej zlokalizowane są w kościach długich, rzadziej w szkielecie osiowym. Znamienne jest, że u tego gatunku zwierząt w około 1/3 przypadków kostniakomięsaków zmiany wywodzą się z tkanek miękkich pozaszkieletowych: gruczoł mlekowy, gałka oczna, okolica międzyłopatkowa. W tym ostatnim przypadku uznaje się je za mięsaki poszczepienne. Więcej na ich temat dowiesz się z artykułu „Nowotwór po szczepieniu u kota: mięsak poiniekcyjny„ Jakie są objawy osteosarcomy? Kostniakomięsak u psa objawy Przy kostniakomięsakach kończyn na pierwszy plan zwykle wysuwa się bolesność (najczęściej przynasadowej części kości) oraz różnego stopnia kulawizna, która z czasem pogłębia się. Widoczna może być deformacja, która powiększa się, staje się cieplejsza i obejmuje coraz większy obszar kończyny. Im dłużej trwa proces patologiczny, tym zwierzę coraz bardziej odciąża chorą łapę, tkanka mięśniowa ulega zanikowi. Czasem też dochodzi do powiększenia okolicznych węzłów chłonnych. Bywa również, że w miejscu pojawienia się nowotworu dochodzi do patologicznego złamania kości. W przypadku nowotworu zlokalizowanego w obrębie szkieletu osiowego objawy mogą być różnorodne i zależne od miejsca lokalizacji. Z reguły zauważalna jest mniejsza lub większa deformacja w obrębie czaszki, obręczy miednicznej, łopatki lub żeber. Kostniakomięsaki żuchwy lub szczęki mogą powodować: ślinotok, zaburzenia połykania, brak apetytu, wytrzeszcz gałki ocznej, niemożność zamknięcia szczęk lub problemy z ich otwieraniem. Przy nowotworach zatok i jamy nosowej dochodzi do zaburzeń oddechowych, wypływu z nosa (początkowo surowiczego, zwykle jednak podbarwionego krwią lub ropnego). Przy zajęciu kości czaszki lub kręgów – możliwe objawy nerwowe różnego rodzaju i o różnym nasileniu. Przy współwystępowaniu przerzutów w płucach zauważalne są problemy oddechowe w postaci duszności, kaszlu lub nietolerancji wysiłkowej. Zdarza się, że te objawy bywają głównym motywem konsultacji w gabinecie weterynaryjnym, jeszcze zanim potwierdzi się obecność guza pierwotnego. Kostniakomięsak u kota objawy Zależą od umiejscowienia i zwykle są podobne do tych, występujących u psów. Z reguły jednak jest to deformacja zajętej okolicy oraz różnego stopnia kulawizna i bolesność kończyny. Czy to na pewno kostniakomięsak? Diagnostyka przy osteosarcomie By całkowicie potwierdzić, że mamy do czynienia z kostniakomięsakiem należy przeprowadzić dokładne badanie kliniczne oraz badania dodatkowe. Kluczową rolę odgrywa tu badanie rentgenowskie okolicy objętej procesem chorobowym. Przy podejrzeniu osteosarcomy niezbędne jest również wykonanie zdjęcia rtg klatki piersiowej w celu wykluczenia lub potwierdzenia obecności przerzutów. Kostniakomięsaki w 90-98% przypadków dają przerzuty do tkanki płuc. Szczególne znaczenie w określaniu dokładnego zasięgu procesu nowotworowego ma tomografia komputerowa czy rezonans magnetyczny, zwłaszcza, jeśli pod uwagę bierze się zabieg operacyjny oszczędzający zajętą kończynę. Diagnoza zawsze powinna być potwierdzona badaniem histopatologicznym wycinka guza pierwotnego (biopsja gruboigłowa lub wycinek operacyjny). W przypadku powiększenia węzłów chłonnych wykonuje się biopsję aspiracyjną cienkoigłową w celu potwierdzenia występowania przerzutów. W przypadku planowanej chemioterapii należy wykonać: dokładne badanie morfologiczne, badanie biochemiczne krwi (ze szczególnym uwzględnieniem aktywności fosfatazy zasadowej), badanie moczu, badanie kardiologiczne, usg jamy brzusznej. Kostniakomięsak leczenie Zabieg chirurgiczny Zabieg chirurgiczny Podstawową metodą leczenia kostniakomięsaków u psów i kotów jest zabieg operacyjny, polegający na amputacji chorej kończyny. Dla wielu właścicieli jest to szok, zwłaszcza, jeśli choroba dotknęła psa rasy dużej lub olbrzymiej. Uważają, że psisko nie poradzi sobie z poruszaniem się, że będzie się męczyć. I rzeczywiście, jest kilka poważnych przeciwwskazań, przy obecności których odstępuje się od tak radykalnego zabiegu. Są to: masywne przerzuty do płuc, poważne problemy neurologiczne i/lub ortopedyczne w innych kończynach (np. nie wykonamy zabiegu amputacji przedniej kończyny u bernardyna z zaawansowaną dysplazją stawów biodrowych), u osobników bardzo otyłych. W pozostałych przypadkach zabieg odjęcia kończyny jest polecany zawsze, nawet u osobników bardzo dużych i ciężkich. Posiada on wiele zalet, mianowicie: jest stosunkowo krótki, nieskomplikowany, obciążony jest niskim ryzykiem komplikacji oraz zanieczyszczenia pola operacyjnego komórkami nowotworowymi (w porównaniu do innych technik operacyjnych), a co za tym idzie niskim ryzykiem powstania wznowy z powodu niecałkowitego wycięcia, pozwala na szybkie zniesienie bólu, jest zabiegiem względnie mało kosztownym, okres rekonwalescencji jest dość krótki. Przy guzach zlokalizowanych w szkielecie osiowym podstawą leczenia jest również zabieg chirurgiczny, jak np. maksilektomia (resekcja części lub całości kości szczękowej), mandibuletkomia (usunięcie fragmentu żuchwy) czy usunięcie zajętego przez nowotwór żebra. Przy nowotworach zlokalizowanych w łopatce lub kościach miednicy zastosowanie znajduje usunięcie tych kości z lub bez amputacji przynależnej kończyny. Chemioterapia Chemioterapia to dodatkowa metoda leczenia kostniakomięsaków, spowalniająca rozwój przerzutów. Najczęściej stosowanymi w chemioterapii lekami (w różnych kombinacjach) są: cisplatyna, karboplatyna, doxorubicyna. Radioterapia Leczenie radiacyjne, szczególnie przed zabiegiem operacyjnym stosowane jest do zminimalizowania ryzyka wznowy pooperacyjnej. Należy zaznaczyć, że nie wydłuża jednak zasadniczo czasu przeżycia u psów z kostniakomięsakiem. Częściej stosowana jako leczenie paliatywne do łagodzenia bólu u zwierząt z kostniakomięsakiem, u których nie przeprowadzono zabiegu chirurgicznego. Leczenie przeciwbólowe W sytuacjach zaawansowanych lub w przypadku, gdy właściciel nie wyraża zgody na zabieg chirurgiczny stosowane są niesteroidowe leki przeciwzapalne, takie jak: karprofen, meloksykam, piroksykam. Można je stosować w połączeniu z lekami opioidowymi. Bifosfoniany To leki, wykazujące potencjalne korzyści u psów z kostniakomięsakiem. Mianowicie, poprzez hamowanie osteoklastów (komórek mających zdolność rozpuszczania i resorpcji tkanki kostnej) zmniejszają resorpcję kości. Do tej grupy należą między innymi: alendronat, pamidronat, zoledronat. Kostniakomięsak u psa i kota rokowania Kostniakomięsak u psa rokowania Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Rokowanie uzależnione jest między innymi od: Lokalizacji guza Podstawowym czynnikiem decydującym o dalszym rokowaniu jest możliwość doszczętnego usunięcia nowotworu. Pozostawione bez leczenia kostniakomięsaki kończyn u większości zwierząt doprowadzają do śmierci lub eutanazji w przeciągu 3 miesięcy od postawienia diagnozy, z czego 90% przypadków przyczyną jest obecność przerzutów w płucach. W przypadku, gdy jedyną metodą leczenia jest amputacja, przerzuty do płuc (rzadziej do kości) zdarzają się w około 72%. Mediana okresu przeżycia wynosi około 5 miesięcy, niecałe 2% pacjentów przeżywa jeszcze 2 lata. Guzy czaszki lub żuchwy cechują się mniejszą zdolnością dawania przerzutów i mają w związku z tym lepsze rokowanie w porównaniu do guzów kości kończyn. Wyjątkowo złe rokowanie dają kostniakomięsaki pozaszkieletowe – tu średni okres przeżycia od rozpoznania wynosi około 28 dni. Zastosowania leczenia dodatkowego W przypadku wzmocnienia zabiegu operacyjnego chemioterapią odsetek pacjentów przeżywających 2 lata sięga 26 %. Występowania przerzutów do regionalnych węzłów chłonnych Jak można przypuszczać, rokowanie w takich przypadkach jest złe. Aktywności fosfatazy zasadowej Psy z wysoką aktywnością tego enzymu cechują się krótszym okresem przeżywalności i krótszym okresem wolnym od choroby. Stopnia złośliwości histologicznej nowotworu Im jest on wyższy, tym gorsze rokowanie. U kotów wyniki leczenia kostniakomięsaków kończyn w przypadku ich całkowitego usunięcia chirurgicznego są zadowalające. W niektórych przypadkach można uzyskać całkowite wyleczenie. W takich przypadkach średnia przeżywalność wynosi 24-49 miesięcy (nawet bez terapii dodatkowej). W przypadku guzów zlokalizowanych w szkielecie osiowym rokowanie z reguły jest złe. Bardzo ważne jest uświadomienie sobie, jak agresywny i bolesny jest ten nowotwór. Wbrew powszechnemu przekonaniu wielu właścicieli zwierzęta nie piszczą z bólu, nie wokalizują. One dzień po dniu przyzwyczajają się do chronicznego cierpienia, powoli zmniejszając swoją aktywność. Często opiekunowie są skonsternowani, gdy pytam ich, czy widzą ewidentne objawy bólowe u swojego pupila. Odpowiadają, że nie, że tylko ta kulawizna, nic poza tym… Kulawizna jest objawem bólu. Zmniejszony apetyt jest objawem bólu. Niechęć do wstawania i poruszania się są objawami bólu. Nie wolno tego lekceważyć! Wyobraź sobie Żeby uzmysłowić Ci, drogi Czytelniku, jak bardzo cierpi zwierzę z kostniakomięsakiem, opowiem teraz o pewnej pięknej samicy doga niemieckiego, nazywanej Sziną Waleczną. U Sziny został zdiagnozowany kostniakomięsak w lewej kończynie piersiowej. Dziewczyna nie chciała chodzić, była apatyczna, ewidentnie cierpiała. Zapadła decyzja o amputacji łapy. Było to ryzykowne, gdyż u naszej pacjentki wcześniej zdiagnozowano zaawansowaną kardiomiopatię. Jednak wszyscy, włącznie z Sziną byli zdeterminowani, by walczyć. Zabieg wykonano. Na drugi dzień dostaliśmy informację, że dzielna dożyca w nosie ma zalecenia lekarskie i radośnie podryguje na trzech łapach po całym ogrodzie. Wyobraź sobie, jak bardzo musiał ją boleć guz, skoro ból poamputacyjny był praktycznie niezauważalny? Według właściciela Szina zachowywała się jak szczeniak, odzyskała radość życia, kompletnie nie przejmując się tym, że została pozbawiona jednej kończyny. Amputacja kończyny psa – dlaczego tak się jej boimy? Amputacja łapy budzi u właścicieli wiele kontrowersji, jednak nie taki diabeł straszny. W ogromnej większości przypadków to właśnie ten zabieg poprawia komfort życia naszego pacjenta, pozbawia go bólu oraz daje szansę na dłuższe, wolne od cierpienia życie. Zwierzęta przyzwyczajają się bardzo szybko do poruszania się na trzech łapach. To my, ludzie, mamy najwięcej oporów z zaakceptowaniem inwalidztwa naszego zwierzęcia. Zupełnie niesłusznie, ponieważ nawet tak duże rasy jak dogi niemieckie świetnie sobie radzą. Dla nich najważniejsze jest to, że w końcu przestało boleć. A czy życie pozbawione bólu i cierpienia nie jest najważniejszym wyznacznikiem jego jakości? Masz pytania związane z kostniakomięsakiem u zwierząt? A może właśnie zmagacie się z tym paskudnym rakiem? Daj znać w komentarzu pod artykułem, z przyjemnością wyjaśnię Twoje wątpliwości.
45,89 zł z dostawą. Produkt: Gryzak dla psa Zabawka gumowa czyści zęby 12 cm kość dentystyczna niezniszczalna dla małego psa psów na smaczki APORT PATYK masuje dziąsła. kup do 13:00 - dostawa jutro.
... Początkujący Szacuny 0 Napisanych postów 1 Wiek 25 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 7 Witam, Od kilku dobrych lat wystaje mi kość pod szyją (chyba obojczyk) tak jak na tym zdjęciu : . Moje pytanie brzmi czy da się to zakryć mięśniami. Ważę 60kg i 180cm wzrostu. Jak byłem mały byłem grubszy i nie było tego widać. Pozdrawiam Ekspert SFD Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120 Wyjątkowo przepyszny zestaw! Zgarnij 3X NUTLOVE 500 w MEGA niskiej cenie! KUP TERAZ ... Znawca Szacuny 32 Napisanych postów 581 Wiek 32 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 8512 Przytyj z 10 kilo i nie będą obojczyki mocno wystawać.
Badania krwi - potas. Potas jest głównym elektrolitem wnętrza komórkowego w ludzkim organizmie. Jego największe stężenie znajduje się w mięśniach szkieletowych i jest niezbędnym składnikiem do utrzymywania stałych warunków wewnątrz organizmu. Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Wszystko zaczęło się tak dobrze. Jeszcze trzydzieści minut temu parodiowali wokalistów śpiewających w radiu piosenkę B-52s – Love shack. Potem już było tylko gorzej. Dziewczyna marzyła o tym, żeby w końcu dojechali na miejsce. Silnik samochodu wydał głośny ryk przy redukcji biegu na niższy. Pojazd jeszcze bardziej zwolnił przed najbliższym zakrętem. Wspinali się wąską drogą na wzgórze już dobre dziesięć minut. - Daleko jeszcze? – spytała kierowcę. Chłopak, chudy dwudziestodwulatek wydał ustami odgłos pękającej bańki, parodiując Osła ze Shreka. Blondynka parsknęła śmiechem. Wiedziała, że próbuje rozładować gęstniejącą atmosferę. Śmiała by się dłużej, gdyby nie cisnąca ją potrzeba do toalety. „Zatrzymamy się na stacji?” „Nieee, już blisko, wytrzymaj, zaraz będziemy” (Tak, jak zawsze, zaraz będziemy, a teraz już prawie godzinę ściska nogi i stara się oczyma wyobraźni patrzeć na wysuszoną pustynię) Stary Volkswagen kombi zmniejszył prędkość do dwudziestu kilometrów na godzinę. To cud, że zajechał tak daleko, pomyślała. Spod maski zaczęła lecieć para. - Już blisko – mruknął chłopak trzymając jedną ręką kierownicę, a drugą na dźwigni skrzyni biegów. Chciał ją uspokoić, ale kątem oka spostrzegła, że obserwuje unoszący się biały obłoczek. Wyczuła w jego głosie, że tego nie było w programie zwiedzania. (dojedźmy już, błagam) Jeśli tutaj ten prawie trzydziestoletni gruchot się rozpadnie, to mają przechlapane. Fafik szczeknął z tyłu. Szorstkowłosy jamnik siedział na tylnym siedzeniu. Tylko jemu udzielał się nastrój wyjazdu. Perspektywa biegania po gigantycznym parku z wysokimi drzewami i gonienie za dzikimi zwierzętami sprawiała, że nie przestawał merdać ogonem. Nie przeszkadzała mu nawet czerwona obroża, którą zazwyczaj próbował ściągnąć na wszystkie możliwe sposoby. Minęli górski zakręt asfaltowej drogi. - Łooooooł – zawołała. Po przeciwnej stronie zielonej doliny droga kończyła się kamienną bramą. Za nią znajdował się pięciopiętrowy pałac z szarą fasadą. Barokowe elementy budowli wskazywały na XVIII wiek. Samotna wieża, górująca ponad okolicznymi koronami drzew, kończyła się strażnicą zwieńczoną niebieską kopułą. - Ale tu jest pię... – nagły strzał w silniku samochodu przerwał jej w połowie zdania. - O kurwa... Auto dalej jechało, ale na pierwszy rzut oka było widać, że straciło prawie całą moc. Spod maski wydobywały się już kłęby pary. W tempie nie przekraczającym prędkości uciekającego przed drapieżnikiem żółwia przetoczyli się przez bramę wjazdową. Zajechali na prawie pusty parking dla odwiedzających. Stały na nim tylko dwa auta. W pobliżu jednego minivana zaciekawiona rodzina przyglądała się zakrytym obłokami dymu Volskwagenowi. Zajechał na wolne miejsce parkingowe. Zanim auto całkowicie się zatrzymało, dziewczyna otworzyła drzwi pasażera. - Lecę do toalety – rzuciła i trochę za szybkim krokiem ruszyła w stronę małej, drewnianej gospody. Kierowca westchnął i wyłączył silnik. Ucichło, ale spod maski nadal dobiegało ciche syczenie. Wysiadł z samochodu i pociągnął dźwignię otwierającą maskę. Już ruszył w stronę przodu auta, gdy dobiegło go szczekanie z tylnego siedzenia. - No tak, ty też masz wakacje – mruknął. Podszedł do bocznych drzwi. Za szybą psiak opierał się przednimi łapami o szybę i merdał ogonem niczym wycieraczką. Otworzył mu drzwi. Trzeci pasażer wyskoczył z auta na ziemię i pobiegł w stronę najbliższych krzaków. Chłopak uniósł brwi. Ten prawie dziewięcioletni jamnik nie przestawał go zadziwiać swoim wigorem i ruchliwością. Zajrzał do silnika. Na pierwszy rzut oka wiedział, że to problem z chłodnicą. Na szczęście już to przerabiał. Co nie zmieniało faktu, że nie tak zaplanował sobie ten majowy weekend. Starał się jak mógł. Znalazł fajne miejsce na wieczorny spacer, chciał jej zrobić niespodziankę. Ale wszystko nie szło tak jak powinno. Ona nie ułatwiała. Widok jej skrzywionej miny na siedzeniu pasażera tylko podpowiadał cichym głosem w głowie, że mógł spędzić ten wieczór z kumplami na plenerowym piwie albo przy jointach i najnowszej edycji Tekkena. - Chłodnica – mruknął kiedy wróciła z toalety. - Mogliśmy pożyczyć od... – zaczęła. - WIEM! – wybuchnął, zanim zdążył się ugryźć w język. Westchnęła. Mówiła, że mogą pożyczyć auto od jej ojca, Toyotę Prius z 2013 roku. Nie jeżdżę hybrydami – żachnął się jej chłopak, ale wiedziała, że chodzi bardziej o to, że jego duma nie pozwala na pożyczenie auta od ojca jego dziewczyny. Spuściła wzrok. Dlaczego to robi? Sama się zganiła w myślach. To przecież nie jego wina. Chciał dobrze. Czemu zawsze musi się wszystko psuć? Wyciągnęła z torebki paczkę papierosów. Odwróciła się od niego i odeszła kilka kroków. Jego wybuch gniewu nie powstrzymał go od zatrzymania wzroku na jej figurze. Zgrabne biodra pierwszorocznej studentki falowały na boki przy każdym kroku. Uśmiechnął się. Widać było, że uczelnia AWF dba o dobry wygląd i kondycję swoich uczniów. Czasami zastanawiał się, czy ona robi to specjalnie. Wiedziała, że tak na niego działa. I tym razem to zadziałało. Ruszył za nią. Podeszła do końca asfaltowej drogi i patrzyła się na zamek na szczycie wzgórza. Wokół niej zapach lasu zmieszał się z zapachem mentolu i nikotyny. Podszedł do niej od tyłu i objął lewą ręką. Prawą wsunął do jeansowej kieszeni na jej spodniach. Poczuł uspokający dotyk jej idealnie krągłych, wysportowanych pośladków. Lekko się poruszyła. Ona też lubiła jak to robi. - Nie kłóćmy się – zaczął – to tylko rurka od chłodnicy, można ją zakleić taśmą izolacyjną i spokojnie powinniśmy na niej wrócić do domu. - Przepraszam – odpowiedziała przytulając się do niego – umiesz to naprawić? - Jasne – puścił jej oko – urok starych aut. Uśmiechnęła się. Coś za nimi się poruszyło. Oboje odwrócili się w stronę dziwnego odgłosu. Gałęzie pobliskiego krzewu znowu zaszeleściły. Za głośno, żeby można było to usprawiedliwić powiewem wiatru. Fafik wybiegł z krzaków. Był cały w liściach i błocie. - Co za gamoń – zawołała i zaczęła wybierać małe gałązki z sierści jamnika. Ruszyli w stronę zamku, trzymając się za ręce. Uspokoili się. Weszli do ogrodów otaczających pałac. Nagle chłopak zatrzymał się przy drogowskazie z rysunkiem mężczyzny i kobiety na tle napisu WC. - Za chwilę wracam, poczekaj tutaj – mruknął i ruszył według drogowskazu w stronę drewnianego baraku, który kiedyś musiał być domem ogrodników. Dziewczyna odgarnęła blond włosy i rozejrzała się po ogrodach. Składały się z podłużnych żywopłotów i żwirowych alejek z wysypanymi małymi, białymi kamieniami. Prowadziły do głównej bramy pałacu. Podeszła do kamiennego podestu z którego rozciągał się widok na całą okolicę. W oddali usłyszała szczekanie psa. - Fafik? Zdała sobie sprawę, że pies gdzieś zniknął. - FAAAAFIK! – zawołała głośniej. Rozejrzała się po okolicy. Nigdzie go nie było widać. Nagle poczuła, że ktoś za nią stoi. Ciemny kształt zakrył jej cień. Ktoś dotknął jej ramienia. Podskoczyła jak rażona piorunem i odwróciła się. Wstrzymała oddech. Spojrzała w oddaloną od niej niecałe dwadzieścia centymetrów pokrytą zmarszczkami twarz mężczyzny. Miał na sobie coś przypominającego piżamę w niebiesko-szare pionowe pasy. Pierwsze skojarzenie jakie jej przyszło do głowy to więźniowie z Auschwitz, znani z fotografii umieszczonych w podręcznikach historii. Jego ręce były ubrudzone czarną ziemią. Ale nie to wydało się jej najstraszniejsze. Patrzył się na nią. Ich spojrzenia się spotkały. Poczuła jak lodowaty strach opanowuje całe jej ciało. Jego oczy, które kiedyś możnaby określić niebieskimi były... wyblakłe. Tak jakby straciły kolor, tak jakby ktoś wyssał z nich całe życie i szczęście. - Nie jestem Fafik – powiedział nieznajomy. Wrzasnęła. Strąciła z ramienia pokrytą brązowymi plamami i czarną ziemią dłoń mężczyzny. Starszy człowiek także zaczął wrzeszczeć. Złapał się za prawie wyłysiałą głowę i ścisnął uszy. - NIE KRZYCZ! – zawołał – ONI TO SŁYSZĄ! Wybuchnął płaczem. Po chwili skulił się i rozryczał na całego. Osłupiała. W ogrodzie zauważyła trzech innych ludzi w takim samym ubraniu. Wstali z ziemi i ruszyli w ich stronę. Dziewczyna zamilkła. Cofnęła się o krok. Nie mogła oderwać wzroku od pokrytej szczerym strachem twarzy nieznajomego. - Co tu się dzieje? Odetchnęła z ulgą. Od strony toalet szedł jej chłopak. Za nim biegł pies. Mężczyzna zaciągnął rękawy pasiastej piżamy i pochlipując odszedł w kierunku żywopłotów. Po drodze podniósł z ziemi łopatkę dla dzieci i czerwone wiaderko z naklejonymi gwiazdkami. Ruszył w stronę trawnika. Reszta znów usiadła na ziemi, tracąc zainteresowanie całą sytuacją. Podszedł do niej i dostrzegł jej wystraszoną twarz. - Wszystko w porządku? Cała drżysz. - T..tak, już ok – patrzyła się na mężczyznę z wiaderkiem dla przedszkolaków. Nic z tego nie rozumiała. - Kto to jest? – spytała, przytulając się do niego. Ci mężczyźni w piżamach napędzili jej niezłego stracha. - Psychicznie chorzy – szepnął tak, żeby go nie usłyszeli – wiele lat temu w zamku utworzono szpital psychiatryczny. Pewnie mogą wychodzić na spacery i zajmować się pałacowymi ogrodami. Popatrzyła na łysego mężczyznę kopiącego dziecięcą łopatką w ziemi. Po chwili wziął czarną grudkę z kolorowego wiaderka i położył sobie na języku. Połknął ją w całości i zaczął mlaskać jakby delektował się truflami. Wzdrygnęła się. Była prawie pewna, że w tej grudce widziała wystającą dżdżownicę. - Ale my tu nie śpimy? – spytała. Chłopak wybuchnął śmiechem. - Nie – przytulił ją do siebie – chyba, że chcesz. Powinni mieć wolny pokój. - Spadaj! – walnęła go w ramię ze śmiechem. Zaczęła zapominać o przerażających oczach szaleńca w piżamie. Nerwowa atmosfera z samochodu też powoli znikała. Być może majówkowy wyjazd jeszcze nie jest spisany na straty. Gdyby już wtedy wiedziała jak bardzo się myli. Zgasiła niedopałek papierosa na metalowej poręczy ławki. Zwróciła twarz w stronę słońca. Promienie odbiły się w jej czarnych okularach przeciwsłonecznych. Co jakiś czas od strony samochodu słyszała serie przekleństw i złorzeczeń na czym ten świat stoi. - Gotowe! Chłopak wyprostował się z nad silnika, chwycił starą szmatę i wytarł w nią ubrudzone smarem ręce. Na skrawku materiału gdzieniegdzie jeszcze było widać podobizny Dartha Vadera i Luke’a Skywalkera z Powrotu Jedi. Wstała z ławki i podeszła do niego. - Zreperowałem dziurę na rurze od chłodnicy – wskazał prowizorycznie zaklejony czarny przewód – powinna wytrzymać, żebyśmy dojechali do domu. Pompa i termostat na szczęście nie ucierpiały. Pokręciła głową. Długie blond włosy przysłoniły jej gładką twarz. - Nie mam pojęcia o czym do mnie mówisz, ale jestem z ciebie dumna – mruknęła i dała mu buziaka. Po chwili dodała – tylko nie dotykaj mnie tymi brudnymi łapskami. - Czemu? – zawołał odrzucając szmatkę na rozrząd silnika. Blondynka odskoczyła z piskiem. Już wiedziała co się święci. - Zabieraj się z tymi murzyńskimi łapskami! To nowa koszulka Aerosmith! Następne kilka minut ganiali się po parkingu wśród wesołego szczekania psa. Siedzieli na ławce paląc papierosy. Odsunęła się od niego na prawie metr. Wprasowany w koszulkę Steven Tyler miał całą twarz uwaloną smarem samochodowym. - To z ich ostatniego tournee po Europie – warknęła kopiąc kamyki akurat znajdujące się w zasięgu jej butów. W powietrzu mieszał się zapach mentolu i Cameli. Leżący pod ławką jamnik co jakiś czas prychał, gdy chmura nikotynowego dymu dolatywała do jego nosa. Chłopak parsknął śmiechem. Już ją poznał na tyle przez te kilka miesięcy i wiedział, że tylko udaje focha. Pstryknął niedopałkiem na chodnik i wstał z ławki. - Mamy jeszcze jakieś dwie godziny do zachodu słońca. Chodźmy się przejść! Spojrzała na niego zaskoczona: - Gdzie? Rozejrzał się dookoła. Nagle za ławką zobaczył drewnianą tabliczkę przymocowaną do wielkiej sosny. Droga do Kalwarii Górskiej --> Poniżej w górę lasu ciągnęła się wydeptana w trawie i igliwiu ścieżka. Było na niej widać ślady opon jakiegoś terenowego samochodu. Trasa powoli niknęła z oczu wśród wysokich drzew sosnowych i krzaków. - Idziemy do kalwarii górskiej – zadecydował. - Co? – dziewczyna wypuściła obłok dymu i obejrzała się za siebie. Musiała dłonią odgarnąć włosy z twarzy, żeby dojrzeć tabliczkę – czym jest ta kalwaria? - Nie mam zielonego pojęcia, ale zaraz się przekonamy. Chodź, to pewnie blisko. Fafik, noga! Jamnik wyskoczył spod ławki i z zaskakującą szybkością jak na tak krótkie łapy pognał na ścieżkę. Metalowa blaszka z wybitym jego imieniem dzwoniła odbijając się od obroży przy każdym podskoku. Zawsze pisał się na nieznane trasy i nowe przygody. Chłopak wszedł na górską ścieżkę. Wstała z drewnianego siedziska i zawahała się przez sekundę. (Kalwaria Górska) Gdzieś już słyszała tę nazwę. Kalwaria. Nie mogła sobie przypomnieć gdzie. Ale kojarzyło jej się z czymś złym. - Idziesz? Wzdrygnęła się. Trzymał wyciągniętą w jej stronę rękę. Złapała ją i ruszyli pokrytą igliwiem ścieżką w ciemny las. Na początku trasa była szeroka, ale z każdym krokiem świerki i sosny rosły coraz gęściej. Po jakiś dziesięciu minutach doszli do skrzyżowania ścieżek. Na najbliższym drzewie ktoś nieudolnie przymocował tabliczki w kształcie strzałek. Wskazywały trasy oraz odległość do krzyża Chrystusa, pałacu, a także do kalwarii górskiej. Co wydało im się dziwne - tylko na drogowskazie wskazującym ścieżkę w prawo, w stronę górskiej karwali, nie było podanej odległości. - Czym dokładnie jest ta kalwaria? – spytał. Nie miał problemu z przyznaniem się, że czegoś nie wie, a jego dziewczyna mogłaby piastować funkcję bardziej oczytanej w tym związku. - To... To chyba jakiś rodzaj świątyni – odpowiedziała. Starała sobie przypomnieć wszystkie nazwy z lekcji religii. Jej kuzynka kilka razy w roku jeździła na pielgrzymki, a po powrocie ciągle o nich opowiadała z przejęciem godnym wzorowej uczennicy po pierwszym dniu w szkole, ale za nic nie mogła przypomnieć sobie, żeby używała tej nazwy. Jednak była pewna, że gdzieś ją słyszała. - Wujek Google nam podpowie – wyciągnął telefon z kieszeni spodni. Miał tylko jedną kreskę zasięgu sieci. Nic dziwnego, w końcu byli w środku lasu. Strona Wikipedii ładowała się dobre kilkanaście sekund. Na pobliskim drzewie zaświergotał jakiś ptak. - Ha! – przerwał leśny koncert skrzydlatego artysty - nic dziwnego, że nie znasz tego słowa, ponieważ nie miałaś w szkole lekcji łaciny. Zaczął przesuwać palcem wyświetlaną na ekranie stronę w dół. Po chwili dodał: - A w tym wymarłym języku jest odpowiednikiem hebrajskiego wyrazu Golgote, co w wolnym tłumaczeniu znaczy „czaszka”. Zrobił przebiegłą minę, której nie powstydziłby się Jack Nicholson w kulminacyjnej scenie Lśnienia. - Naprawdę? – spojrzała na niego – czy mnie znowu wkręcasz? - Robi się coraz ciekawiej – wyszczerzył do niej zęby. Widoczna stąd ścieżka w prawo wspinała się w górę i zwężała się. Dotychczas na leśnym szlaku spokojnie zmieściłby się samochód. Droga do kalwarii wiła się pomiędzy drzewami i niknęła jakieś dwadzieścia metrów dalej. Złapała go za rękę. - Jesteś pewien, że to dobry pomysł? - Nie bój się, najwyżej znajdziemy kilka ludzkich czaszek z karaluchami w oczodołach – powiedział wesoło, nieświadomy jak bliski był tego, co ich spotka tej nocy. Przewróciła oczami. - Nie pomagasz. - Wiem, w końcu jestem twoim chłopakiem – odparł i ruszył wąską ścieżką. Szli już ponad piętnaście minut. Ścieżka coraz bardziej zwężała i pięła się coraz wyżej. Z każdym krokiem musieli uważać na wystające z ziemi kamienie i korzenie drzew. Pociągnęła go za rękę. - Patrz, jeleń! Zwierzę podskoczyło na dźwięk jej głosu i pognało w las. - To sarna... - Oj tam, oj tam. Majowy dzień rozpieszczał ich słońcem i wysoką temperaturą. Dziewczyna ściągnęła skórzaną kurtkę. Pod jej czarną, opiętą koszulką odznaczały się kontury stanika. Widząc to półgębkiem uśmiechnął się sam do siebie. Już nie mógł się doczekać dzisiejszej nocy w wynajętym domku w pobliskiej miejscowości. Czekał tam na nich drewniany pokój z wielkim dwuosobowym łóżkiem i kominkiem. Dobrze zaplanował ten weekend. Promienie słońca przebijały się przez gęste gałęzie. Wśród iglastych roślin słyszeli śpiew ptaków i stukanie w drewno. Jakiś dzięcioł próbował wybić dziurę w starym konarze. Nagle usłyszeli przed sobą jakiś ruch. Fafik zaczął szczekać. Zazwyczaj tak ujadał, kiedy ktoś obcy zbliżał się do drzwi domu. Poleciał do przodu i zniknął za zakrętem wąskiej ścieżki. - Fafik! – krzyknęła. Ich uszom dobiegły kolejne szczeknięcia, jeszcze głośniejsze, jakby... spanikowane? Ruszyli biegiem za psem. Nagle ujadanie ustało. Coś było nie tak. Wybiegli za zakręt. Dziewczyna wydała zduszony okrzyk. Fafik merdał ogonem i wcinał kabanosa. Nad nim stał otyły mężczyzna w czerwonej kurtce. Spod niej wystawała hawajska koszula. W rękach trzymał paczkę kabanosów drobiowych Tarczyński. Z nadgarstków zwisały mu zawieszone na paskach kijki do nordic walking’u. Spojrzał w ich stronę wesołymi oczami. - Dzień dobry! To wasz psiak? – zawołał i rzucił mu kolejny kawałek mięsa. Jamnik podskoczył i w locie złapał kabanosa. Spałaszował go z głośnym mlaskaniem. - Dzień dobry – bąknęli. - Piękny dzień na leśne spacery, nieprawdaż? – zagaił. Szeroki uśmiech nie znikał z jego twarzy. Wyglądał na około czterdzieści lat. Jego czarne włosy zaczynały przegrywać walkę z powiększającymi się zakolami i łysiną. - Tak, dobrze się wyrwać z miasta – odpowiedział spotkanemu wędrowcowi. W pewnym momencie spostrzegł, że mężczyzna w dziwny sposób patrzy na odznaczające się pod czarną koszulką piersi jego dziewczyny. - Ruszamy dalej - wziął ją za rękę i minęli napotkanego turystę. Nie miał ochoty spędzać tego dnia z jakimś zboczonym grubasem. Na szczęście szedł w drugą stronę. Po chwili krzyknął przez ramię – Fafik, idziemy! Czworonóg z tęsknotą spojrzał na paczkę kabanosów trzymaną przez faceta w hawajskiej koszuli. Po chwili zerwał się do biegu i ruszył za nimi. - W porządku, bądźcie pozdrowieni! – zawołał za nimi, chwytając kijki. - Do... widzenia? – mruknął chłopak unosząc brwi po tym dziwnym pożegnaniu. Mamy XIX wiek?, wpadło mu do głowy. Ruszyli dalej ścieżką. Turysta zniknął im z oczu. - Dziwny typ – mruknął. - Czemu? – spojrzała na niego z zaskoczeniem. - Widziałaś kiedyś gościa w hawajskiej koszuli w górach? I to pożegnanie. Jak dla mnie wyglądał na jakiegoś świra. Tacy najpierw grzecznie się uśmiechają, a potem... - Patrz! – przerwała mu wskazując palcem pobliską skałę. Naprzeciw nich na pokrytym mchem kamieniu wielkości średniego samochodu ktoś wyrył prostokątny obraz. Podeszli bliżej. Nagły powiew wiatru sprawił, że zadrżeli. - O cholera – wymsknęło mu się – tego się nie spodziewałem. Pod obrazem ktoś namalował białą farbą rzymską jedynkę. Naruszona różnymi czynnikami atmosferycznymi i popękana płaskorzeźba przedstawiała skutego kajdanami brodatego mężczyznę prowadzonego przez dwóch strażników w zbrojach. Uwięziony brodacz miał na głowie cienką koronę z wieloma ostrymi zakończeniami. Na jego twarzy rysowała się nieukrywana rozpacz. W tle obrazu znajdowały się wyryte w kamieniu twarze tłumu. Artysta nie naniósł postaciom oczu, tylko miejsca, gdzie powinny być. To... Jezus! – zawoła zaintrygowana – to pierwsza stacja drogi krzyżowej! - Skazanie Chrystusa na śmierć – pokiwał głową – chodźmy, zobaczymy co będzie dalej. Pozostawili nieruchome kamienne postacie za sobą i ruszyli w dalszą drogę. Światło wśród gałęzi sosen robiło się coraz słabsze. Słońce zaczynało zachodzić. Ścieżka robiła się coraz bardziej kręta. Co jakiś czas musieli wspinać się na przecinające ją korzenie i głazy. Wskoczył na prawie metrowy kamień. Podał jej rękę ściągając wełnianą czapkę z wyszytym logiem zespołu Motorhead i kłaniając się w szarmanckim stylu. - Zapraszam na górę, madam. - Oj, spadaj – zachichotała nie mogąc powstrzymać wychodzącego na twarzy rumieńca. Nagle stanęła jak wryta. - Jest druga – powiedziała. Pod tej samej wielkości płaskorzeźbą stał wypalony czerwony znicz. Świeca zazwyczaj spotykana tylko na cmentarzach napełniła ich niewytłumaczalnym niepokojem. Biała rzymska dwójka była namalowana niechlujnie, tak jakby ktoś się bardzo śpieszył. Kamienna płaskorzeźba przedstawiała tego samego mężczyznę z brodą biorącego na siebie krzyż. Bezimienny tłum patrzył się na tę scenę. Z ich twarzy nie można było niczego wyczytać. Znowu wszystkim postaciom brakowało oczu. Ruszyli dalej ścieżką, która ciągnęła się wzdłuż głazu. Przez następne pół godziny napotykali kolejne obrazy wyryte w skałach. Podczas spaceru zauważyli coś dziwnego. Wcześniej mieli wrażenie, że idą prosto. Dopiero teraz zdali sobie sprawę, że cały czas lekko skręcając w lewo idą po okręgu, który z każdą płaskorzeźbą zmniejszał swoją średnicę. Teraz teren był pokryty głazami, na co niektórych wyrosły krzaki i karłowate drzewa. Odległość pomiędzy kolejnymi stacjami drogi krzyżowej zmniejszała się. Minęli trzynastą stację przedstawiającą ściągnięcie ciała Jezusa z krzyża. Bezokie kobiety pogrążone w smutku owijały go w całun. Zrobiło się już ciemno. Słońce zaszło za pobliskie góry. - Powinniśmy już wracać – zauważyła. - Wiem, dojdźmy do końca i wracamy do auta. Fafik z wywieszonym językiem pognał za rzuconą mu szyszką. Będzie miał dość spacerów na najbliższy tydzień, pomyślał. Ścieżka kończyła się wyrytymi w skale schodami. Coś mu nie pasowało. Czegoś brakowało, ale nie mógł dostrzec czego. Zaczęli wspinać się po nierównych schodach na szczyt ogromnego głazu. Nagle zrozumiał. Świergot ptaków ustał. W ogóle nie było słychać żadnych zwierząt, ani szumu gałęzi. Otaczała ich grobowa cisza, a każdy krok wydawał się odbijać głuchym echem od okolicznych kamieni. Było już całkowicie ciemno. Podczas wspinaczki włączyli latarki w telefonach, żeby oświetlić sobie drogę. Weszli na wierzchołek skały. W ciemności widzieli tylko na jakieś pięć metrów. W świetle latarek konary drzew i głazy przyjmowały kuriozalne kształty. Zdali sobie sprawę, że są w środku dziwnego kręgu. W oddali było widać zarysy jedenastej stacji. - Gdzie ona jest? – zaczęli szukać ostatniej płaskorzeźby omiatając snopami światła najbliższe kamienie. Nagle ją zobaczyli. Zmroziło im krew w żyłach. Nie tego się spodziewali. Pod obrazem znajdowała się biała liczba XIV. Ale płaskorzeźba była pusta. Gładki prostokąt był wyryty w skale, ale nie przedstawiał żadnej ilustracji. Długi snop latarki ze smartfona dziewczyny zadrżał. - Dlaczego nie ma żadnego obrazu? – spytała. - Nie wiem – odpowiedział zgodnie z prawdą – może ją ukradli albo zabrali do konserwacji? Zdał sobie sprawę z naiwności jaką cechowało się to wytłumaczenie. - Myślisz, że mogło... – zaczęła, ale nagły krzyk gdzieś w lesie przerwał jej w pół zdania. Byli prawie pewni, że wydał go człowiek. Po chwili wrzask urwał się. Zamarli. Fafik zaszczekał i zaczął węszyć. Rozglądnęli się dookoła starając się wypatrzyć coś w tych egipskich ciemnościach. Dziewczyna cała zadrżała. Spytała cicho: - Co to? - Nie mam pojęcia – starał się zachować normalny głos – ale wiem, że to najwyższy czas wracać do auta. Ruszyli w drogę powrotną ostrożnie schodząc po kamiennych schodach. Wyszli z najwęższego kręgu otoczonego kamienami. Pies cały czas trzymał się blisko nich, tak jakby chciał ich pilnować. Jego sapanie dodawało im złudnej otuchy. Byli przy dziesiątej stacji. - Możemy tutaj iść w lewo – powiedział – nie ma sensu wracać tą samą drogą, a tak skrócimy sobie drogę do zamku. - Jesteś pewien? – spytała. Wiedział, że potrafiła się zgubić w Parku Szczytnickim, orientacja w terenie nie była jej najlepszą stroną. - Tak, widzę gdzie jest północ po gwieździe polarnej – odparł wskazując jej białą plamkę na nocnym niebie. Światłem przebijała się przez ciemne gałęzie skrytych w mroku drzew. Wyjazdy na obozy harcerskie nie poszły na marne, pomyślał nie mogąc powstrzymać uśmiechu, nauka picia browara na raz i podstawy astrologii jednak przydają się później w życiu. Poszli dalej. Powinni być już całkiem niedaleko zamku. W snopie jasnych świateł cienie wydłużały się, a każde drzewo przybierało przerażające kształty. Wyobraźnia od razu podsuwała kuriozalne twarze, wykrzywione w potwornym grymasie. Przed sobą zobaczyli wyłaniające się z mroku skały. - Dziwne – mruknął. - Co jest? – spytała. Zaczynała trząść się z zimna. Temperatura spadła o conajmniej kilka stopni. Omiótł latarką z telefonu najbliższe kamienie. - Nie pamiętam, żeby tutaj były głazy. Nagle zobaczył coś dziwnego w mroku nocy. Coś leżało oparte o pobliskie drzewo. Podeszli bliżej. To był złożony z połączonych metalowych liter napis, który pewnie wisiał kiedyś nad jakąś bramą. Wyglądał jakby znajdował się tutaj od wielu lat. Przyjrzał się dokładniej, próbując coś wychwycić w nikłym świetle latarki. Szczęka mu opadła. - Co do... Snop światła oświetlał wygięte, pokryte mchem i liśćmi czarne litery układające się w długi na kilka metrów napis: Arbeit macht frei Przeszedł go dreszcz. Identyczny jak na bramie wjazdowej do Auschwitz. (skąd on się tutaj wziął?) Dziewczyna też wiedziała jaka jest jego historia. - Boję się – szepnęła. Złapała go za rękę. - Spokojnie, to może jakaś podróba albo dowcip. Chodźmy. Nie było czasu na zastanawianie się nad tym znaleziskiem. Kiedy ruszali dalej, na sekundę obrócił się przez ramię. Napis z bramy nazistowskiego obozu zagłady nadal tam leżał oparty o konar. - Może zadzwonimy po pomoc? – zaczęła. - Nie mam zasięgu, już sprawdzałem. Ty pewnie też. Pokiwała głową. Już to wiedziała, zerknęła wcześniej na jego wyświetlacz, ale jej często odzywająca się kobieca zaradność czasem nie chciała przyjmować takich rzeczy do wiadomości. Weszli pomiędzy kamienie. Zrobili jeszcze kilka kroków. Leśne igliwie i szyszki zastąpiły pokryte mchem skały. Dookoła panowała cisza. W pewnym momencie przystanął. Coś mu nie pasowało. Skądś znał to miejsce. - Co jest kurwa.... – zaczął. - Co się dzieje? – ścisnęła go mocniej za rękę. Milczał. Po chwili zrozumiała. Podążyła za snopem światła z jego telefonu. W oddali dojrzała kamienną płaskorzeźbę. - To niemożliwe! - Byliśmy tutaj – zauważyła. - Wiem – mruknął. Coraz mniej mu się to podobało – dobra, wrócimy po normalnej drodze, zaczniemy od najbliższej stacji. Przynajmniej znamy już tę trasę. Podeszli do skalnej tablicy. Omiatał białym promieniem światła z urządzenia ziemię pod nogami, żeby nie potknąć się o jakiś wystający korzeń. Zwichnięcie kostki to teraz najmniej potrzebna im rzecz. Dziewczyna na chwilę skierowała latarkę swojego telefonu w pokrytej minionkami obudowie na płaskorzeźbę. Poczuł potężny ucisk na swojej dłoni. Cichy trzask kości. Wygiął się w bólu. Jezu, skąd ona ma tyle siły?, przyszło mu jako pierwsze do głowy. Sekundę później zaczęła wrzeszczeć. Jej krzyk odbił się od pobliskich drzew i skał, tak niespodziewany, że chłopak podskoczył do góry. Pies rzucił się do przodu, obszczekując okoliczne drzewa, szukając nadchodzącego zagrożenia. Po chwili zrozumiał, że nadal są sami w lesie. Nikt ich nie atakuje. Zakrył dłonią jej usta. Zobaczył jej wybladłą twarz i przerażone spojrzenie, które szybko przeskakiwało z niego na coś za jego plecami. Nigdy nie widział jej aż tak przestraszonej. No chyba, że jak raz zauważyła dziurę w zużytej gumce. Spojrzał jej w oczy i przyłożył palec wskazujący do swoich ust. Czuł jak cała drży. Dziewczyna przestała próbować krzyknąć. Puścił jej usta, na wnętrzu dłoni został odciśnięty ślad jej czerwonej szminki. - Ciii... co zobaczyłaś? – szepnął. Ledwo powstrzymywała się od płaczu. Pokręciła tylko głową i wskazała na coś palcem za jego plecami. Odwrócił się. Przed nimi znajdowała się kamienna tablica, przedstawiająca Jezusa po raz trzeci upadającego pod ciężarem wielkiego krzyża. Wygięty mężczyzna z potwornym bólem opierał się jedną ręką na ziemi. Ale nie on był tutaj najstraszniejszy. Od razu przeniósł wzrok na inne postacie wyryte na płaskorzeźbie. Poczuł jak na całym ciele dostaje gęsiej skórki. Rzymscy żołnierze nie mieli twarzy. Zastąpiły je pozbawione jakiegokolwiek wyrazu czaszki. Popatrzył na zebrany na drugim planie tłum. Ich twarze. Wykrzywione w potwornym grymasie szaleństwa. Żydzi unoszący ręce z pałkami nad leżącym człowiekiem, szykujący się do zadania ciosu. Kobiety w całunach na głowie, z wystającymi spod szat dłońmi trzymającymi gotowe do rzutu kamienie. Wszyscy mieli oczy. Małe, kamienne, żądne krwi. Nagle poczuł jak włos jeży mu się na głowie. Cofnął się o krok. Dwie postacie w pastwiącym się nad leżącym człowiekiem w cierniowej koronie. Kobiety i mężczyzny. To byli oni. Ich twarze wyryte w kamieniu. A pod płaskorzeźbą paliły się dwa czerwone znicze zamknięte złotymi wieczkami. Dziewczyna rozpłakała się. - Ja już nie chcę, niech to się skończy... – ukryła twarz w dłoniach. Nie mogła mieć pojęcia, że to dopiero początek koszmaru. Pociągnął ją dalej przed siebie, żeby jak najdalej odejść od kamiennej płaskorzeźby. - To tylko wyobraźnia, kochanie, wyobraźnia płata tam figle – szeptał jej do ucha, sam nie wierząc w to co mówi – albo ktoś robi nam dowcip, spokojnie. Trzymał ją blisko siebie. Chlipała w jego ramię. Nagle jamnik zaczął szczekać. - Fafik, cicho! – opieprzył psa. Tylko tego mu teraz brakuje. - Je... Jest tu kto? Oboje wydali zduszone okrzyki. Głos dobiegł zza skały. Usłyszeli dziwne sapanie, jakby ktoś z odmą płucną przebiegł kilka kilometrów. - Proszę... pomóżcie. Spojrzeli na siebie. Dziewczyna miała jeszcze łzy na policzkach. Wraz z nimi płynęły też ciemne smugi z jej makijażu. Ostrożnie obeszli skałę, przyświecając sobie drogę latarkami. Pies wyrwał do przodu i zniknął za rogiem głazu. Nic nie mogli zobaczyć w otaczających ich ciemnościach. Sapanie stawało się coraz głośniejsze. Usłyszeli je z lewej strony. Skierowali w jego stronę światła latarek. Fafik wcinał kabanosy prosto z leżącej na ziemi pomarańczowej paczki Tarczyński. Nagle zobaczyli źródło dźwięku. Na ziemi oparty o kamienną ścianę siedział mężczyzna w hawajskiej koszuli. Nadal miał na przegubach kijki do nordic walking’u. Jeden był wygięty pod kątem dziewięćdziesięciu stopni. Wciągnęła głośno powietrze. Cała kurtka i koszula mężczyzny była we krwi sączącej się z rany w okolicach mostka. ciężko sapał przy każdym oddechu. - Co ci się stało? - Oni... trafiłem na nich... – mężczyzna ledwo wciągał powietrze. Chłopak kucnął przy nim i spróbował osłonić ranę swoją czapką. W kilka sekund cała nasiąkła krwią. - Daj mi szalik! I rozmawiaj z nim. - Co? – spytała zszokowana – o czym? - O czymkolwiek! Zajmij go czymś! Grubas krzyknął z bólu, gdy przyłożył mu do rany podłużny kawałek materiału. - Jak... jak się pan nazywa? – zaczęła, nie mając lepszego pomysłu. - Mówcie... mówcie na mnie Turysta. Spojrzała na pokrytą potem twarz mężczyzny. Z jednego kącika ust płynęła strużka krwi. - Turysta? Ale czemu? - To teraz nieważne... ekh – wypluł ciemną krew - za mało czasu... Nic z tego nie rozumiała. - Kto panu to zrobił? – zawołał jej chłopak, próbując zatamować krwawienie. - ekh... jak boli... to oni, ten krąg... naziści... mają ich... ekh... bestia. Spojrzał na bladego jak ściana wędrowca. Ranny zaraz zemdleje. - Jacy naziści? Widzieliśmy napis! Arbeit macht frei! O co tutaj chodzi? – nagle zobaczył, że grubas zamyka oczy – ej! – szarpnął go za ramię – nie mdlej mi tu! Turysta podniósł powieki i znowu plunął krwią. Spłynęła na jego pokrytą kwiatami koszulę. - Musicie wyjść... po kręgu... tfffff...odwrotnie... to jedyn.. szan... Seria kaszlnięć nie pozwoliła mu dokończyć zdania. Otarł czoło. Wygięty kijek głucho odbił się od kamienia. - Bestia... czarna bestia... tropi ich... – wydał dziwny charkot – teraz też nas... Próbował coś zrozumieć ze słów turysty. Nagle jego dziewczyna poklepała go po ramieniu i skierowała światło na najbliższą tablicę. Płaskorzeźba przedstawiała Szymona pomagającego nieść krzyż Jezusowi. Rzymscy legioniści znowu pod hełmami nie mieli twarzy tylko lite czaszki. Postacie w tłumie nie patrzyły na tę scenę. Miały przerażone twarze zastygłe w niemym krzyku. I co najdziwniejsze, poruszały się. Nie... (one uciekały) Mijały głównych bohaterów z pierwsze planu obrazu i wiali gdzie pieprz rośnie. Przed czymś za nimi. Jakimś czarnym kształtem. Turysta wydał cichy pisk. - O nie... – szepnął – już tu idą. W mroku przed nimi usłyszeli kroki. Ludzkie kroki. Ponad dziesięciu osób. Ciszę nocy przerywały trzaski pękających gałązek i szelest ocierającego się materiału o liście. Próbowali coś dojrzeć w mroku lasu. Nagle wśród ciemności zobaczyli wyłaniające się nikłe kształty ludzkich sylwetek. Przez sekundę zapomnieli o oddychaniu. Wśród drzew, niczym zjawy, zaczęły kształtować się postacie w piżamach w pionowe, szaro-niebieskie pasy. Poruszały się niezgrabnie na bosych stopach. Było ich conajmniej piętnastu. Pomarszczone, wychudzone twarze psychicznie chorych co chwilę się odwracały jakby próbowały coś dostrzec za swoimi plecami. Jeden z nich trzymał dziecięce, czerwone wiaderko. Z każdym krokiem odbijało się od jego prawej nogi. - To oni! – krzyknął Turysta – uciekajcie! Oboje patrzyli wybałuszonymi oczami na przerażającą scenę. Nie mogli ruszyć się z miejsca. Nagle gdzieś w ciemnościach rozległ się ryk jakiegoś zwierzęcia. Przypominało odgłos wydawany przez wielkich rozmiarów niedźwiedzia. Ziemia zadrżała. Kulejące postaci zakwiczały i przyspieszyły kroku. Dwójka z nich wywróciła się na ziemię. - WIEJCIE!!! Chłopak złapał ją za rękę i ruszyli biegiem w przeciwną stronę. Uciekali najszybciej jak potrafili, modląc się, żeby nie potknąć się o jakiś kamień. - FAFIK! Odwrócił się za przez ramię na sekundę. Kątem oka dostrzegł ledwo dotrzymującego im kroku jamnika. Przebierał krótkimi łapami. Z pyska kapały mu krople śliny. Po chwili straszliwy wrzask przypominające zarzynane zwierzę rozniósł się po okolicy. (zwierzę?) W ostatniej chwili omijali przeszkody na swojej drodze. Gnani strachem uciekali dopóki starczyło im tchu. W końcu zatrzymali się na niewielkiej polance przypominającej wielkością boisko do koszykówki. Oboje próbowali wyrównać oddech. Chłopakowi przebiegła przez głowę myśl, że chyba właśnie pobił swój rekord w biegu na 400 metrów. - Jesteś cała? - T...tak – wysapała. W świetle latarki widział jej wystraszoną, kredowo białą twarz. W jej rozrzuconych na wszystkie strony włosach pozaczepiały się liście i małe gałązki. Nagle pies zaczął ujadać w stronę czarnej ściany lasu. Od razu odwrócili się w tamtą stronę. Po chwili zerwał się do biegu i wleciał pomiędzy drzewa. Zniknął w mroku. - FAFIK! Dobiegło do nich oddalające się z każdą sekundą szczekanie. Po chwili otoczyła ich cisza. - Fafik? – jęknęła dziewczyna – co z nim? Nagle usłyszeli warczenie. Gdzieś z lasu. Zmroziło mu krew w żyłach. To nie było warczenie jego psa. Tylko nieznanego mu, dzikiego zwierzęcia. Fafik znów zaczął szczekać. Głośno, ale z coraz większym strachem, jak mu się już zdarzało, gdy napotykał wielkich rozmiarów psa, któremu nie mógł się przeciwstawić. Nagle znów to straszne, wywołujące dreszcze warczenie. Jakiś ruch wśród drzew po lewej. Skierowali latarki w tamtą stronę, ale oświetliły tylko najbliższe drzewa. Przeraźliwy skowyt małego psa. Nigdy nie słyszał, żeby jego biedny jamnik wydał taki dźwięk. Poczuł najgorsze. Ziemia znów zadrżała. Cisza. Przez kilka sekund patrzyli na ścianę lasu, jakby mając nadzieję, że Fafik z niego wybiegnie. - Wiejemy – powiedział cicho. - Ale... - Biegiem! Porwał ją za rękę i rzucili się w przeciwną stronę. Przebiegli kolejne sto metrów. Czuł jak traci oddech przy każdym odbiciu od ziemi. Nie wiedział co ich ściga. Ale za nic nie chciał tego spotkać. Nagły metaliczny dźwięk przerwał ciszę nocy. W tej samej chwili poczuł przeszywający ból na wysokości prawego piszczela. Krzyknął i padł jak długi na ziemię lądując twarzą w igliwiu. Poczuł jak małe igiełki wbijają mu się w twarz i dłonie. - O nie! Dziewczyna zawróciła i podbiegła do niego. - Wstawaj! Wstawaj, musimy... o boże – zakryła usta dłońmi, gdy zobaczyła jego nogę. Była uwięziona w kłusowniczej pułapce na zwierzęta. Metalowe obręcze z kolcami zamknęły się na prawej kończynie. Nogawka niebieskich jeansów powoli barwiła się na czerwono. - Jezu... co... - Uciekaj! Popatrzyła się na niego jak na idiotę. - Uciekaj, nie ma czasu! Poradzę sobie! Rzuć mi jakiś kij i biegnij! Podała mu leżącą w pobliżu gałąź. Chwycił jeden koniec. Klęczała nadal przy nim nie ruszając się z miejsca. (nie ruszy się) (musi) - Ale... – czuła jak w oczach zbierają się jej łzy. - WIEJ! – ryknął. Załkała i zerwała się do biegu. Co kilka metrów palcami wycierała słone krople, żeby widzieć drogę przed sobą. To nie tak miało wyglądać. (Nie tak) Nagle zobaczyła coś przed sobą. Dziwny podłużny kształt. Światło latarki odbiło się od metalowego grilla maski samochodu. Nie potrafiła powiedzieć ile czasu już biegła. To mogła być bardzo długa minuta albo nawet kwadrans. Podeszła bliżej. Przed sobą miała ciężarówkę. Stary Opel Blitz z lat czterdziestych. Znała ten model z filmów wojennych, które jej ojciec cały czas ogląda. Potrafił jej wymienić nazwy wszystkich maszyn wojskowe występujące w O jeden most za daleko. Opony nie miały powietrza, a drewnianą pakę porastał mech i chwasty. Metalowe części w wielu miejscach były pokryte rdzą i dziurami. Nie zastanawiała się, kto go mógł zostawić w środku lasu. Podbiegła do kabiny kierowcy i wspięła się po stopniu. Mogła się schować w środku i przeczekać do rana. Może to ja uchroni od potwora. Szarpnęła klamkę od drzwi. Zamknięte. (o nie) Szarpnęła jeszcze raz. Tym razem mocniej. Miała wrażenie, że drzwi się poruszyły. Jej przyśpieszony od strachu oddech zostawiał parę na zakurzonej szybie. Nagle ciężarówka drgnęła. Reflektory zabłysnęły jasnym światłem stu watowych żarówek. W środku włączyło się radio i wydało trzask jakby stroiło falę. Po sekundzie wydało piknięcie i z zakurzonych głośników starego auta piosenka Betty Hutton - Old Man Mose Ain't Dead. Odskoczyła zaskoczona pierwszymi dźwiękami orkiestry. (co do) Stanęła na stopniu i drżącą ręką skierowała latarkę, żeby oświetlić wnętrze kabiny. Spróbowała coś dojrzeć przez zakurzoną i pokrytą siecią pajęczyn szybą. Ktoś w środku siedział. Zobaczyła ciemny kształt człowieka. Miał na sobie mundur w czarnym kolorze. Światło odbiło się od srebrnej trupiej czaszki i dwóch błyskawic przypiętych do kołnierza. Muzyka zaczęła grać głośniej. Śpiewający głos młodej kobiety, zniekształcony przez stare głośniki rozbrzmiał po całej okolicy. “I believe old man, I believe old man I believe old man, that old man Mose is dead” Nagle postać odwróciła głowę. Uśmiechnęła się do niej. Wrzasnęła i spadła z metalowego stopnia. Upadła na ziemię. Kierowcy brakowało części twarzy. Z lewej strony widać było całą gołą szczękę i zęby. Czerwone naczynia pulsowały. Wystająca kość policzkowa świeciła w blasku diod radia i jej latarki. Po zakrwawionej czapce oficerskiej mężczyzny w mundurze SS przebiegł karaluch. (Wiej) Zerwała się z ziemi i zaczęła uciekać. Usłyszała za sobą skrzypnięcie. Dobiegająca z auta muzyka rozbrzmiała jeszcze głośniej. Odwróciła się w biegu. “You found out old man, Mose kicked the bucket The guy may be stiff, but he sure ain't dead” Łupnięcie perkusji i radiowa orkiestra rozegrała się na całego. Wytrzeszczyła oczy. Drzwi kabiny były otwarte. Najpierw zobaczyła czarny but oficerski. Po chwili na ziemię zeskoczył mężczyzna w mundurze żołnierza SS. Na prawym ramieniu miał czerwoną opaskę ze swastyką. Jego zdrowa połowa twarzy wykrzywiła się w grymasie podobnym do uśmiechu. (to niemożliwe) NIE! Obróciła się do przodu, ale było już za późno. Jej wysunięta w biegu noga nie trafiła na grunt. Zachwiała się. Po sekundzie dopiero zrozumiała, że przed nią jest nagły spadek terenu. Krzyknęła, zamachała rękami i poleciała w dół zbocza. Przewróciła się na plecy i zaczęła zsuwać się w dół. Sosnowe igły i leżące na zboczu gałęzie raniły ją w plecy. Mijane drzewa i gałęzie zlewały się w jeden, pędzący z szaloną prędkością obraz. Ze wzgórza wciąż płynęły odgłosy instrumentów z lat czterdziestych. Nagle przed jej twarzą pojawiła się wielka gałąź. Uderzyła w nią skronią. Obróciło nią. Krew zalała jej oczy. „Old man, old man, old man IS NOT DEAD!” Piosenkarka prawie wykrzyczała ostatni wers, pojedyncze uderzenie w talerz perkusji. W radiu rozhuczały się oklaski widowni. Nagle dźwięki ze szczytu wzgórza się urwały. Cisza. Dojechała tak na dół zbocza i przekoziołkowała kilka razy. Gdy upadła wśród liści i igliwia już była nieprzytomna. Obudził się. Poruszył powiekami. Zamazany obraz zaczął nabierać ostrości. Leżał na metalowym łóżku w kamiennej sali. Ktoś przykrył go śnieżnobiałą pościelą. Wysokie sklepienie podtrzymywały ustawione na środku pomieszczenia filary. Długie okna składały się z małych, kwadratowych płytek. Przy ścianach stały takie same, puste łóżka, zasłane identycznymi prześcieradłami. Pod jedną ścianą ustawiono drewniane szafy z probówkami i bandażami. (gdzie on jest) Obrazy wydarzeń ostatniej nocy zawirowały mu przed oczami. Podniósł prześcieradło. Jego noga była dokładnie opatrzona czystym bandażem. Od razu zauważył dziwne szpilki do mocowania miękkiego materiału. Nie używano takich w medycynie już od kilkudziesięciu lat. Ciszę przerwał stukot obcasów o kamienną posadzkę. Usłyszał jak się zbliża. Wielkie dębowe drzwi zaskrzypiały i otworzyły się. Do sali weszła pielęgniarka w białym fartuchu. Była wysoką brunetką. Jej delikatny makijaż podkreślał gładkie rysy twarzy. Fartuch był idealnie dopasowany do jej zgrabnej figury. Nienagannie ułożone włosy podtrzymywał pielęgniarski czepek. Nie mogła mieć więcej niż trzydzieści lat. Uśmiechnęła się do niego. - O, widzę, że już się obudziłeś. - Gdzie...ona...moja... – wydukał. Dopiero teraz poczuł ogromną suchość w gardle. Chrząknął. - Ciii... leż spokojnie, wszystko z nią w porządku – uciszyła go uspokojającym głosem, podchodząc do jego łóżka. Jego oczom od razu rzucił się jej stanowczo za duży dekolt fartucha. Duże piersi pielęgniarki podskakiwały z każdym krokiem. Pomiędzy nimi niknął srebrny wisiorek. Zdał sobie sprawę, że patrzy na nie stanowczo za długo. Otrząsnął się. - ...Bestia... moja.... – zaczął. - Już, już. Zaraz odpowiem ci na twoje pytania. Leż spokojnie. Podeszła do szafki przy łóżku. Na niej leżała metalowa taca z przyrządami medycznymi i lekami. - Twoja dziewczyna ma się dobrze i jest tutaj. Mam teraz ważne pytanie do ciebie. Zmusił się, żeby patrzeć w jej brązowe oczy, a nie poniżej szyi. Jej dobroduszne spojrzenie sprawiło, że poczuł się spokojniejszy. (Żyje) - Mówiłeś przez sen o jakimś mężczyźnie w czerwonej kurtce. Spotkaliście jeszcze kogoś wczorajszej nocy? Przed oczami przeleciał mu obraz grubasa w kurtce. I jego ulubionej czapki z białym logiem Motorhead nasiąkającej krwią rannego. Wzdrygnął się. Po chwili pokiwał głową. Spojrzała na niego w dziwny sposób. Nic nie mógł wyczytać z jej oczu. - Jak się nazywał? Zastanowił się przez chwilę. - Nie przedstawił się... po...powiedział, żeby nazywać go Turystą. Zaczął odzyskiwać głos. Przez kilka sekund bacznie mu się przyglądała. W końcu pokiwała głową i odwróciła wzrok. Znów powstrzymał się od spojrzenia w jej dekolt. Zauważył, że nie ma stanika. - Bestia... – zaczął. - A, bestia, też o niej mamrotałeś. Przez chwilę milczała. Już myślał, że nie usłyszy odpowiedzi, gdy podjęła temat. - Mamy tutaj legendę o bestii zamieszkującej te dzikie tereny. Atakuje ludzi w nocy, gdy zgubią się w tych lasach. Jest bardzo niebezpieczna, ale może uśmiercić tylko niektóre osoby. Zobaczyła jego pytające spojrzenie. Młoda pielęgniarka uśmiechnęła się tajemniczo i odwróciła się do tacy z lekami w szklanych probówkach. Wzięła jedną z nich. Była wypełniona niebieską cieczą. - Bo widzisz, ta leśna bestia może śledzić i dorwać każdego – powiedziała przelewając lekarstwo do kubeczka wielkości kieliszka do wódki – kogo zna imię nadane przez rodzica albo życiowego opiekuna. Widząc jego minę roześmiała się od razu: - Spokojnie, to tylko legenda. Każdy tutaj ją zna i straszą nią małe dzieci. Ktoś ci ją musiał opowiedzieć i stąd ten sen! - Sen? - Tak – powiedziała – znaleźli was dzisiaj nad ranem nieprzytomnych w lesie. Zostawiliście na noc auto i leśniczy zaczął się niepokoić, czy coś wam się nie stało. Razem z zastępcą przyprowadzili, a raczej – dodała lekko uśmiechając się – przynieśli was tutaj. Ich spojrzenia się spotkały. Miał wrażenie, że dojrzał coś dziwnego w jej brązowych, dobrodusznych oczach. Coś... innego. Poczuł zimny dreszcz. Jakby ktoś inny patrzył na niego. - Czas na lekarstwo, mój drogi. Pochyliła się nad nim podając mu kubeczek z dziwną cieczą. Poczuł jej perfumy. Zakręciło go w nosie od przyjemnego zapachu. Jednak gdzieś w nim przez sekundę poczuł ulotną, ledwo zauważalną przez receptory węchowe woń (śmierci) Wzdrygnął się. Spomiędzy jej dużych piersi wysunął się wisiorek. Na jego końcu była mała, srebrna czaszka. Mimowolnie nie mógł powstrzymać uczucia, że za żadne skarby tych gór nie chce próbować tego lekarstwa. Nagle ciszę przerwało skrzypnięcie starych, dębowych drzwi. - Tu jesteś! W drzwiach mignęły blond włosy. Jego dziewczyna wbiegła do wysokiej sali szpitalnej. Na głowie miała bandaż zasłaniający skroń. Odetchnął z ulgą. Ostatni raz tak cieszył się, że ją widzi, gdy przyszła na ich pierwszą randkę. W połowie sali zatrzymała się. Omiotła wzrokiem najpierw swojego chłopaka na szpitalnym łóżku, a potem pochyloną nad nim pielęgniarkę w białym fartuchu. Jej oczy powędrowały na zakryte tylko do połowy ud długie i gładkie nogi kobiety. Nie miała rajstop. Stanęła jak wryta. Jej usta ścisnęły się w cienką linię. - Co tu robicie? – zapytała. Pielęgniarka wyprostowała się i spojrzała na młodą studentkę. W powietrzu można było wyczuć chłód ich świdrujących siebie nawzajem spojrzeń. Zaśmiał się. Te dziewczyny, przebiegło mu przez myśl. Odrzucił kołdrę i wstał z łóżka. - Na nas już czas, dzięki za pomoc! Kobieta w białym fartuchu natychmiast zapomniała o przybyszce. - Chwila! A lekarstwo? Założył buty. Uznał, że nie będzie marnował czasu na wiązanie sznurówek, tylko wcisnął je do wewnątrz trampek. - Już czuję się dobrze, a my musimy jechać – odpowiedział biorąc swoją dziewczynę za rękę i kulejąc ruszył w stronę drzwi. Zaskoczona dała się pociągnąć za nim. Zostawili w środku zdezorientowaną pielęgniarkę nadal trzymającą kubeczek z lekarstwem. Wyszli z sali na kamienny korytarz z wysokim sklepieniem. Przez okna wpadały do środka promienie przedpołudniowego słońca. Szli zdecydowanie za szybko. - Wszy... – zapytała ledwo łapiąc oddech. Zerknęła na jego ranną nogę – wszystko w porządku? - Zaraz będzie – mruknął. Wyszli do pałacowych ogrodów. Na sekundę wstrzymała powietrze i ledwo powstrzymała okrzyk. Chłopak poczuł jak ściska go mocniej za rękę. Wśród grządek i żywopłotów pracowało dwunastu mężczyzn w szaro-niebieskich piżamach. Wszyscy obrócili się w ich stronę, przerywając pracę. - Chodź – mruknął pociągając ją za sobą. Zaczęli ich obchodzić od prawej strony. Nagle coś zauważył. Na ich lewej kieszeni pasiastych koszul wyszyto nie imiona, tylko (numery) Ruszyli ścieżką, czując na sobie spojrzenia pozbawionych barwy oczu psychicznie chorych. Kątem oka zauważył stojące na ziemi czerwone wiaderko z żółtymi gwiazdkami. Obrazy poprzedniej nocy zawirowały mu przed oczami. (Turysta) (Fafik) Wszystko zaczynało nabierać sensu. - Kochanie, co się wczoraj... - Żadnych pytań, nic nie mów – uciął - zanim stąd nie wyjdziemy. Zerknęła na niego przestraszona. Nic nie rozumiała. Minęli pracujących w ogrodzie, którzy cały czas wiedli spojrzeniem za przechodzącą parą. W końcu przeszli przez zamkową bramę. Poczuł się dziwnie wyluzowany. Odetchnął z ulgą. Zerknęła przez ramię. Przeniknął ją zimny dreszcz. Mężczyźni trzymali zabawkowe łopatki w rękach i nadal stali w miejscu. Nie spuszczali z nich wzroku. - Myślisz, że za nami nie pójdą? - Spokojnie, nie wiedzą gdzie nas szukać – odpowiedział. - A co jeśli nas znajdą? – spytała. Zadrżała na samą myśl. - Nie martw się, kochanie – objął ją ramieniem i ruszyli w stronę zaparkowanego na parkingu volkswagena – nie wiedzą jak mamy na imię. Wsunął rękę do jej jeansowej tylnej kieszeni. Oprócz kojącego dotyku jej wysportowanego pośladka poczuł zaplątane w niebieskim materiale sosnowe igły i ziarenka ziemi. - Jak... jak mamy na imię? – spojrzała na niego. Przeniósł ciężar ciała na zdrową nogę. Byli już prawie przy aucie. Uśmiechnął się sam do siebie, patrząc na przybitą do drzewa tabliczkę wskazującą drogę do kalwarii górskiej. - Nikt nie wie – dodał po chwili wyciągając z kurtki kluczyki do auta – poprowadzisz? Dla zainteresowanych, którzy dotrwali do końca moich wypocin - ta kalwaria górska naprawdę istnieje i jest ciekawym miejscem do zwiedzenia. Polecam poszukać informacji o zamku Leśna Skała obok Szczytnej i pobliskiej kalwarii. Były tam tylko wygasłe znicze. W dzień żadnych nazistów i ruszających się płaskorzeźb nie spotkałem ;)
71, 05 zł. (78,94 zł/kg) zapłać później z. sprawdź. kup 5 zł taniej. 80,04 zł z dostawą. Produkt: Kość prasowana Hau&Miau dla psa biała 12,5cm. dostawa we wtorek.
Boląca kość ogonowa może dać się mocno we znaki. W wyniku urazu może dojść do jej złamania lub stłuczenia. Czasem jednak ból nie wiąże się z upadkiem, a jest objawem innych chorób. spis treści 1. Kość ogonowa - anatomia 2. Kość ogonowa - przyczyny i leczenie kokcygodynii 3. Kość ogonowa - urazy a ciąża 1. Kość ogonowa - anatomia Kość ogonowa (inaczej określana jako kość guziczna) to końcowy odcinek kręgosłupa. Jest pozostałością po „przodkach” i składa się z 3 do 5 zrośniętych ze sobą kręgów. Zobacz film: "#dziejesienazywo: Czy warto wykonywać badania profilaktyczne?" Kość ogonowa u człowieka występuje w miejscu, w którym u innych ssaków wykształcił się ogon. Człowiek posiada geny warunkujące jego wykształcenie, ale są one hamowane w życiu płodowym, co dla naukowców jest niezbitym dowodem ewolucji. Najczęściej kość ogonowa składa się z czterech zrośniętych ze sobą kręgów. Pierwszy z nich jest połączony z kością krzyżową za pomocą wyrostków stawowych. Kolejne kręgi kości guzicznej zbudowane są jedynie z trzonów. Choć kość ogonowa nie bierze udziału w dźwiganiu ciężaru ciała człowieka, podobnie jak inne elementy kręgosłupa, jest podatna na urazy, ulega nadwyrężeniom i osłabieniu. Może również ulec zwyrodnieniu. Ma ponadto do spełnienia ważną funkcję: przyczepione są do niej mięśnie, ścięgna i więzadła. Wspiera również ciało w pozycji siedzącej. 2. Kość ogonowa - przyczyny i leczenie kokcygodynii W przypadku bólu w okolicy kości ogonowej najczęściej diagnozuje się coccygodynię (w polskim nazewnictwie określaną jako kokcygodynia). Jest to zespół bólowy występujący w dolnym odcinku kręgosłupa, mający charakter przewlekły. Dokucza podczas siedzenia i stania, a miejsce bólu jest wrażliwe na dotyk (tkliwość palpacyjna). W przeważającej większości przypadków chorobę tę diagnozuje się u młodych kobiet (między 20. a 45. rokiem życia), co może mieć związek z urazem kości ogonowej w czasie porodu siłami natury. Za czynniki ryzyka rozwoju kokcygodyni uznaje się: siedzący tryb życia, ciążę, porody, zwiększone napięcie mięśnia dna miednicy oraz przewlekły stres. Uważa się bowiem, że choroba ta może u niektórych pacjentów mieć charakter psychosomatyczny, zwłaszcza jeśli wcześniej zdiagnozowana była depresja. Leczenie nie jest proste. Stosuje się najczęściej masaże lecznicze, ćwiczenia angażujące mięśnie miednicy, zabiegi fizjoterapeutyczne z wykorzystaniem ciepła lub prądów, kąpiele lecznicze. Lekarz może również zalecić pacjentowi leki przeciwbólowe oraz leki zmiękczające stolec (zaparcia mogą nasilać dolegliwości bólowe). 3. Kość ogonowa - urazy a ciąża Wiele upadków kończy się urazem kości ogonowej. Kość guziczna może ulec stłuczeniu lub złamaniu. Wiąże się to z dużym bólem i wieloma niedogodnościami. Jeśli u kobiety doszło kiedyś do urazu kości ogonowej, wówczas rośnie prawdopodobieństwo, że da to o sobie znać w czasie ciąży. W tym szczególnym okresie bowiem zwiększa się obciążenie organizmu, a powiększona macica naciska na kręgosłup. Jeśli w czasie ciąży kobiecie dokucza ból, a wcześniej nie doznała ona urazu tej części kręgosłupa, może być on związany z innymi schorzeniami, np. torbielą Tarlova (torbiel okołonerwowa wypełniona płynem mózgowo-rdzeniowym). Może to być również ból, który promieniuje w dół, a dotyczy wyższych odcinków kręgosłupa. Ból kości ogonowej w ciąży może promieniować na wyższe partie pleców, pośladki czy nogi. Leczenie dolegliwości bólowych w ciąży jest trudne i wymaga konsultacji z lekarzem. Nie wszystkie środki przeciwbólowe są wskazane, stąd konieczna jest wizyta u specjalisty. Ulgę przynieść może również ciepła kąpiel, delikatny masaż i ogrzewanie bolącego miejsca. Jeśli natomiast siadanie przynosi duży dyskomfort, można podkładać pod pośladki poduszkę. O bólu kości ogonowej w ciąży należy poinformować lekarza prowadzącego ciążę. Zdecyduje on, czy możliwy jest poród siłami natury, czy konieczne będzie wykonanie cesarskiego cięcia. Należy bowiem wiedzieć, że wysiłek w czasie porodu może nasilić dolegliwości bólowe. Zwiększa się również ryzyko urazu kości ogonowej. Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki. polecamy
Lokalizacja: Kraków. » Nie mar 25, 2012 22:10 Re: Kot ma kulkę pod skórą na głowie POMOCY ! No więc Mąż go musiał przytrzymać a ja delikatnie zajrzałam pomiędzy sierść,ale kolor skóry jest jasny różowy tak jak całość.Nie zauważyłam krwi,czy rozcięcia,bądź zasinienia.Kulka jest twarda i się nie przemieszcza.Teraz chyba
Pies i kość to zestawienie, które wydaje się być naturalne i oczywiste, niczym kot i mysz. Czy współczesne zwierzęta, karmione często gotowym posiłkiem z puszki lub suchą karmą, nadal jedzą kości i czy wszystkim rasom czworonogów służy jedzenie takich przysmaków? Jakie kości może jeść pies i które z nich są najodpowiedniejsze? W jaki sposób podawać je swoim pupilom? Czy pies może jeść kości z żeberek, popularnych podudzi z kurczaka albo indyka? Czy kości wędzone dla psa są zdrowe? Poznajmy różne rodzaje tych ulubionych twardych przysmaków. Ranking najlepszych karm dla psa – sprawdź już teraz! Zobacz ranking Dlaczego akurat kość?Pożyteczne gryzakiJakie kości dla szczeniaka?Jakie kości może jeść pies?Kości drobiowe dla psa – dlaczego nie?Kości cielęce i jagnięce dla psa – produkty na „tak”!Kości wołowe dla psaKości wieprzowe dla psaKości i inne psie rarytasy Dlaczego akurat kość? Kiedy dawno temu, dzikie psy zbliżały się do siedlisk, ich celem stawały się resztki pożywienia, wyrzucane przez ludzi. Mięso z upolowanych zwierząt, było smakowitym kąskiem, a pozostałe po nim kości doskonale nadawały się do jedzenia dla czworonogów. Oswajając psy w procesie udomowienia, ludzie pragnęli zarówno ich towarzystwa, jak i pewnego rodzaju opieki i ochrony przed dzikimi zwierzętami oraz pomocy przy polowaniach. Kości, których nie jedli stały się więc idealną motywacją i nagrodą dla nowych, czworonożnych przyjaciół. Współczesne psy mają niezliczone ilości równie zachęcających przysmaków, a jednak producenci karm, często wykorzystują charakterystyczny, podłużny kształt przy różnego rodzaju smakołykach. Począwszy od malutkich małych ciasteczek, przez batoniki w kształcie kości, aż do twardych, przysmaków dentystycznych, przyrządzonych z suszonej skóry zwierzęcej. Kość wciąż pojawia się w menu psa, pod różnymi postaciami. Pożyteczne gryzaki Zabawki i gryzaki w kształcie kości cieszą się dużą popularnością i świetnie służą czworonogom. Ze względu na podłużną formę i charakterystyczne zaokrąglone końcówki, są wygodne do noszenia w zębach i sprawdzają się podczas aportowania jeśli są sztuczne, a jako gryzak służą zaspokajaniu naturalnych potrzeb gryzienia i żucia. W tym drugim przypadku, doskonale sprawdzą się kości do czyszczenia zębów dla psa, wspomagając utrzymanie właściwej higieny uzębienia. Twarde kości dla psów podczas długotrwałego gryzienia, masują też dziąsła czworonoga, poprawiając ich ukrwienie oraz wzmacniają mięśnie żuchwy. Pomagają usunąć resztki pokarmowe i osad z zębów, zapobiegając tym samym powstawaniu kamienia nazębnego. Dla jeszcze lepszej ochrony zębów oraz wsparcia dla układu kostnego, powstały specjalne kości wapienne dla psa, przyrządzone z dodatkiem tego ważnego minerału. Wapń stanowi podstawę tkanki łącznej kości i zębów, dlatego jest szczególnie istotnym składnikiem psiej diety. Jakie kości dla szczeniaka? Pełne energii szczeniaki, mają wprawdzie dużo chęci, ale ich możliwości gryzienia są jeszcze mocno ograniczone. Chociaż poradzą sobie z pantoflem czy pluszową zabawką, to ich pierwsze zęby są zbyt słabe, aby pogryźć twarde kości. Ponadto należy zwrócić uwagę na rodzaj przysmaku, bowiem niektóre z kości rozpadają się podczas gryzienia na drobne, ostre kawałki mogące zranić ściany przewodu pokarmowego, a nawet w nim utknąć. Dlatego kość do gryzienia dla szczeniaka nie powinna pochodzić z mięsa drobiowego. Jeśli zastanawiasz się, czy pies może jeść kości z indyka, wystarczy spojrzeć, jak często po zbyt długim gotowaniu zaczyna się rozwarstwiać stanowiąc potencjalne zagrożenie dla żołądka czy jelit. Dla młodych czworonogów, najbezpieczniejsze będą stosunkowo miękkie kości cieląt. Jednocześnie kości cielęce dla psa są bardzo odżywcze i Twój pupil zjadając je, dostarcza do organizmu wartościowych substancji wspomagających jego zdrowie. Dla małych wielbicieli gryzienia i żucia sprawdzi się także suszona kurza łapka, którą można kupić w sklepach zoologicznych. Jakie kości może jeść pies? Decydując o tym, jakie kości dla psa wybrać, sprawdźmy, czy nasz pupil nie należy do rasy, której takie posiłki zdecydowanie nie służą. Z pewnością bardziej narażone na niestrawność są małe psy, które z reguły powinny zjadać niewielkie porcje lekkostrawnego pożywienia. Jeśli nie wiemy, które kości dla psa surowe czy gotowane są lepsze, zapytajmy o zdanie weterynarza. Zazwyczaj jednak zalecane są kości surowe. Obróbka termiczna nie tylko pozbawia ich cennych składników odżywczych, ale i zmienia strukturę, powodując, iż stają się bardziej łamliwe i podatne na kruszenie. Pieczone, smażone czy gotowane kości dla psa obciążają również układ pokarmowy, ponieważ są ciężkostrawne. Jeśli chcesz natomiast kupić kości wędzone dla psa, zwróć przede wszystkim uwagę na ich skład. Nie powinny one zawierać żadnych substancji chemicznych, które podnoszą ich walory smakowe i wizualne, ale nie mają nic wspólnego z tradycyjnym wędzeniem. Wybierając wielkość kości, pamiętajmy, że musi być na tyle duża, aby pies nie mógł połknąć jej w całości. Należy także zadbać o to, by nie była to też zbyt duża kość dla psa, która mogłaby nadwyrężyć jego uzębienie, podczas bardzo intensywnego zajmowania się ulubionym przysmakiem. Kości drobiowe dla psa – dlaczego nie? Najbardziej popularne lekkostrawne mięso kurczaka ma wyjątkowo kruche kości, często rozpadające na ostre jak szpilki kawałki. To przede wszystkim dlatego kości z kurczaka dla psa stają się dużym zagrożeniem, zwłaszcza, iż mogą nie tylko poranić dziąsła czy podniebienie, ale nawet utknąć w jelitach czy żołądku. Jeśli koniecznie chcesz użyć kości kurczaka dla psa, to wybierz wyłącznie części z chrząstką, które w łatwy sposób oderwiesz od twardych elementów. Podobnie jest z innymi produktami drobiowymi, jak indyk, gęś czy kości z kaczki dla psa. Równie kruche, co kości z drobiu są też kości królika. Kości cielęce i jagnięce dla psa – produkty na „tak”! Mięso młodych zwierząt jest często polecane dla psów. Jagnięcina czy cielęcina słynie z wyjątkowo bogatych wartości odżywczych. Podobnie jest w przypadku kości, które nie tylko mają w sobie cenne substancje, poprawiające funkcjonowanie organizmu czworonogów, ale też są przyjazne dla nich podczas gryzienia. Kość cielęca dla psa jest stosunkowo miękka i co najważniejsze nie rozpada się na drobne kawałki. Jest również dobrze trawiona przez organizm czworonoga. Dostępne w wersji suszonej kości jagnięce dostarczają wartościowych substancji odżywczych, mają niską zawartość tłuszczu i są hipoalergiczne. Kości wołowe dla psa Twarde i duże kości wołowe to wyzwanie raczej dla większych ras psów. Dla małych pupili, z drobnym uzębieniem i niewielką szczęką, gabaryty takiego przysmaku mogą okazać się niemożliwe do wykorzystania. Jeśli nie wiesz, gdzie kupić kości wołowe, zapytaj u lokalnych sprzedawców mięsa, bowiem ważne jest, aby produkt był przede wszystkim świeży i pochodził z pewnego źródła. Dla dużych psów, kość wołowa stanowi wielką atrakcję i jednocześnie doskonały, naturalny gryzak, który nie rozpadnie się na kawałki, a jednocześnie zachęca swoim aromatem i smakiem mięsa. Kości wieprzowe dla psa Kość wieprzowa dla psa jest wprawdzie dość bezpiecznym przysmakiem, bo nie rozpada się na ostre drzazgi, jak kości drobiowe, lecz powoduje niestety inne negatywne skutki. Ciężkostrawna i trudno przyswajalna, obciąża układ pokarmowy i sprawia, że czworonogi mogą długo i silnie odczuwać zjedzenie wieprzowej przekąski. Kości i inne psie rarytasy Jeśli Twój pupil jest duży i chciałbyś mu sprawić prawdziwą radość, wybierz produkt ekskluzywny i wyjątkowo smaczny, jakim jest kość z szynki parmeńskiej dla psa. Długotrwały proces dojrzewania szynki sprawia, że kość jest aromatyczna i ma delikatny, wyszukany smak. Zawiera też niewiele kalorii, a jej gabaryty to prawdziwa gratka dla dużych i olbrzymich ras czworonogów. Wielu opiekunów stosuje dla swoich czworonogów dietę BARF (Biologically Appropriate Raw Food – „odpowiednie biologicznie surowe jedzenie”.) Dla psów odżywiających się w ten sposób, surowe kości są doskonałą propozycją na przekąskę i gryzak w jednym. Dla tych, odżywianych przetworzonym pokarmem, producenci przygotowali kości wiązane ze skóry, często w różnych smakach i wzbogacone o witaminy i minerały, a także chlorofil, odświeżający oddech. Jeśli dopiero uczysz się opieki nad czworonogiem i zastanawiasz się, czym karmić psa, dostosuj jego dietę zarówno do wieku, wagi ciała, stanu zdrowia czy sposobu, w jaki spędza czas. Inne produkty będą odpowiednie dla typowego psa domowego, a inne dla pracującego czy aktywnie trenującego pupila. W przypadku wprowadzenia do diety warzyw i owoców, istotne jest, aby te produkty podawać w zmiksowanej formie. Warzywa dla psa są źródłem wielu ważnych witamin i minerałów, a także błonnika pokarmowego, który reguluje perystaltykę jelit. Należy je jednak przyrządzić je w postaci pulpy, bowiem w większych kawałkach mogą zostać niestrawione przez organizm czworonoga, a przez to staną się całkowicie bezużytecznym pożywieniem. Ranking najlepszych karm dla psa – sprawdź już teraz! Zobacz ranking
Napięcie wokół szyi, tak jak i w głowie, będzie skutkowało rozwinięciem się napięć wzdłuż całego ciała, tak więc rozluźnienie napięć w tych obszarach jest niezbędne do zaadresowania w jakiejkolwiek terapii behawioralnej czy też tej skupionej na poprawie zdrowia psa. Rozluźnienie tych napięć może prowadzić do
Stwórz swoją wymarzoną fototapetę do swojego salonu lub sypialni na wymiar z naszym generatorem i odmień wygląd swojego wnętrza! Fototapeta Głowa psa labradora wystająca przez klapę kota jest dostępna na wytrzymałych i wysokich materiałach: lateks 140gm2, flizelina 200g/m2, flizelina 350g/m2, winyl 350g/m2, samoprzylepna i wielu innych, które posiadają doskonałe nasycenie kolorów. Fototapeta zostanie wykonana wg Twoich wytycznych na wybranym materiale. Dzięki naszemu generatorowi możesz wybrać nie tylko interesujący Cię rozmiar i materiał fototapety ale także dowolnie zmienić jej kolorystykę, nasycenie barw oraz wyszukać podobną fototapetę pasującą do przedstawionej grafiki. Możesz dodać również nakładkę 3D na grafikę dzięki, której stworzysz unikatową fototapetę 3D. Dzięki temu możesz być pewny, że Twoja fototapeta na wymiar będzie jedyna w swoim rodzaju i zostanie wykonana specjalnie dla Ciebie. Możliwość indywidualnej edycji fototapety pozwoli Ci z łatwością dopasować do stylistyki wnętrza i charakteru pomieszczenia co z pewnością podkreśli niepowtarzalny styl każdej aranżacji.
Plastyka kości czaszki Neurochirurgia Chirurgia plastyczna Mózg. Dr n. med. Krzysztof Jach Chirurg plastyczny , Szczecin. 86 poziom zaufania. Ponieważ zazwyczaj stosuje się materiał alloplastyczny itnieje ryzyko niewgojenia a także powikłań zapalnych, np.zapalenia opon. Lek. Janusz Jaworowski Chirurg , Warszawa.
ak wiemy RASA PSÓW, to grupa osobników o podobnych genotypach i zbliżonym wyglądzie. Zadaniem hodowcy jest nie tyle utrzymanie, co ciągłe ulepszanie, dążenie do doskonałości (ale nie za wszelką cenę!), jeśli chodzi o wygląd i cechy użytkowe danej rasy. Ma to na celu zwiększenie homozygotyczności, gdyż taki osobnik jest w stanie przekazywać dzieciom tylko jedną, pożądaną nie da się tego zrobić, aby dany pies był tylko homozygotyczny. Może być homozygotą pod względem jednej cechy, heterozygotą pod względem innej. Czasami pies musi być heterozygotą. Tak jest np. w przypadku psów pozbawionych owłosienia, jak u chińskiego grzywacza – gen odpowiadający za brak owłosienia jest dominujący, a jego wystąpienie w formie homozygotycznej jest letalne, czyli powoduje śmierć zwierzęcia. Nie ma możliwości wyeliminowania wszystkich wad jednocześnie, ale skuteczna selekcja osobników używanych do hodowli powinna sprawić, że nowe pokolenia będą coraz lepsze. Użycie psa, będącego wybitnym osobnikiem, ale mającego jakąś wadę, nie jest błędem, o ile pozostałe cechy przekazywane przez danego psa są bliskie ideału, a wada nie nasila się u potomstwa lub wręcz nie występuje. Celem hodowli nie jest unikanie wad, a uzyskiwanie psów zdrowych o jak najlepszym eksterierze i charakterze. Genetyka, to dość złożona dziedzina nauki, która ciągle odkrywa przed nami nowe karty. W wielkim skrócie spróbuję wyjaśnić chociaż podstawy genetyki potrzebne przy hodowli psów. Sam fakt, że hodowca wie, co przekazuje jego pies lub suka szczeniętom – to już genetyka, tylko nie nazywana po imieniu. Na początek może kilka pojęć: FENOTYP- jest to wygląd zewnętrzny psa, jego psychika i cechy użytkowe; są to wszystkie dostrzegalne cechy będące wynikiem dziedziczenia i wpływu środowiska w którym żyje dany osobnik. GENOTYP- jest to zespół wszystkich genów organizmu. Warunkuje on wygląd zewnętrzny, czyli fenotyp psa. GEN- podstawowa jednostka dziedziczności (fragment DNA). Daną cechę warunkują zawsze dwa geny: jeden od ojca, drugi od matki. Dla hodowcy nie jest ważna budowa genu, ale to o czym on decyduje – jaką informację przenosi, zwłaszcza, że w niezmienionej postaci jest on przekazywany z pokolenia na pokolenie. GENY LETALNE -uniemożliwiające normalny rozwój i powodujące śmierć zwierzęcia. GENY PÓŁLETALNE- powodująceogólne zdrobnienie, obniżenie wzrostu i zmniejszenie liczebności miotu, a także w dużym stopniu utratę odporności na choroby. ALLELE- geny warunkujące zawsze tę samą cechę. Może być ich kilka, ale u danego osobnika występują tylko dwa tworząc parę (dwa allele warunkują jedną cechę). CHROMOSOM- nitkowata struktura zbudowana z DNA (geny są częścią składową chromosomu, umiejscowione są zawsze w tym samym miejscu w łańcuchu DNA). Chromosomy znajdują się w jądrze komórkowym. Liczba chromosomów dla każdego gatunku jest charakterystyczna – pies ma 78 chromosomów (a właściwie 39 par homologicznych chromosomów). Jest toliczba DIPLOIDALNA, czyli pełny komplet. Komórki rozrodcze posiadają liczbę chromosomów zredukowaną do połowy, czyliHAPLOIDALNĄ. AUTOSOMY- 38 par chromosomów u psa, które są identyczne co do kształtu i rozmiaru (parę 39 tworzą chromosomy płci). ALLOSOMY- chromosomy płci (u psa 39-ta para chromosomów). Samice mają parę identycznych chromosomów (XX), samce zaś jeden taki sam jak u samicy, drugi krótszy (XY) LOKUS- miejsce w chromosomie, gdzie zlokalizowany jest dany gen, warunkujący określoną cechę. HETEROZYGOTYCZNY- mający w genotypie dwa różne pod względem swych właściwości dziedzicznych allele genu (dominujący – oznaczany dużą literą i recesywny – oznaczany małą literą), np.: Aa. HOMOZYGOTYCZNY- mający w genotypie dwa takie same allele genu, np.: AA – homozygota dominująca, aa – homozygota recesywna. DOMINUJĄCY- czyli taki, który sprawia, że dana cecha zawsze jest widoczna w fenotypie zwierzęcia (nawet wtedy, gdy w parze znajduje się gen dominujący i recesywny). RECESYWNY- czyli taki, który niesie cechę ustępującą. Aby dana cecha się uwidoczniła w parze muszą być dwa takie same, recesywne geny – dany osobnik musi być homozygotą pod względem tej cechy. NOSICIEL- osobnik w którego genotypie znajduje się gen recesywny. Taki osobnik jest zawsze heterozygotą. DOMINACJA NIEZUPEŁNA- gen dominujący niecałkowicie maskuje obecność genu recesywnego, co jest widoczne w fenotypie danego osobnika poprzez częściowe uwidocznienie się cech niesionych przez oba geny. CECHY ILOŚCIOWE- cechy uwarunkowane przez poligeny, to od nich zależy kształt i rozmiar ciała, cechy użytkowe. CECHY JAKOŚCIOWE- mają znaczenie głównie estetyczne, warunkują np. rodzaj włosa, jego zabarwienie itp. PIERWSZE PRAWO MENDLA- (podstawowe prawo dotyczące dziedziczenia) mówi nam, że w gametach (komórkach rozrodczych) występuje tylko jeden allel danego genu. Krzyżując rodziców będących homozygotami (dot. określonej cechy) w pierwszym pokoleniu otrzymamy wszystkie szczenięta jednakowe: są one mieszańcami (heterozygotami) pod względem danej cechy. Na przykład krzyżując w pierwszym pokoleniu sheltie o ubarwieniu rudym (homozygotyczny) i tricolora (homozygotyczny), otrzymamy szczenięta wyłącznie o umaszczeniu rudym, ponieważ genem dominującym jest gen rudy, a gen na tricolor jest genem recesywnym. Każde ze szczeniąt będzie jednak nosicielem genu na tricolor. Jeśli natomiast w pierwszym pokoleniu otrzymamy szczenięta zarówno rude, jak i tricolorowe, oznacza to, że pies rudy nie jest homozygotą (ma jeden gen na kolor rudy, a drugi na tricolor). DRUGIE PRAWO MENDLA- mówi, że cechy organizmu dziedziczą się niezależnie od siebie. Dotyczy to rozszczepiania cech w pokoleniu drugim. Krzyżując zewnętrznie jednakowe mieszańce (heterozygoty) między sobą, w drugim pokoleniu otrzymamy osobniki o różnym wyglądzie pod względem danej cechy i zawsze w określonym stosunku liczbowym (3:1 lub 1:2:1). Oznacza to, że krzyżując np. dwa śniade sheltie, gdzie oba osobniki będą nosicielami genu na tricolor, otrzymamy (zakładając, że urodziły się 4 szczenięta): trzy pieski śniade i jednego tricolora. Przy czym jeden piesek będzie homozygotą, dwa zaś heterozygotami niosącymi gen na tricolor. Znając podstawowe zasady dziedziczenia, możemy wpłynąć na korzystne zmiany w hodowli psów. Pamiętajmy jednak, że potomstwo otrzymuje połowę genów od matki, połowę zaś od ojca. Wybór dobrego reproduktora ma o tyle większe znaczenie, że pies pozostawia po sobie nieporównywalnie więcej szczeniąt niż suka, stąd jego wpływ na hodowlę jest większy. Można nawet określić, że postęp hodowlany zależy od jakości używanych reproduktorów. Dlatego też kryteria wyboru psa jako reproduktora powinny być surowsze, aniżeli suki. Co jednak nie oznacza, że kiepskie suki powinny być użyte do hodowli – wręcz przeciwnie. Jest nawet powiedzenie: "jeśli chcesz wiedzieć jaki to pies, zobacz jego matkę". Wybierając sukę przeznaczoną do dalszej hodowli można pozwolić jednak na pewne niedoskonałości (nie dotyczy to charakteru), ale należy wtedy bardzo starannie dobierać jej partnera. Niestety zawsze sprawą przypadku jest to, który gen z danej pary posiadanej przez osobnika, zostanie przekazany potomstwu. Podczas powstawania komórek rozrodczych ilość chromosomów, a zatem i genów, zostaje zredukowana do połowy, a taki podział na komórki rozrodcze nazywa się MEJOZA. W gamecie zostaje tylko jeden allel z danej pary. Nigdy nie wiadomo który, bo jest to sprawą przypadku. Tak samo przypadkowe jest łączenie się gamet. Może się więc zdarzyć, że para doskonałych rodziców daje nienajlepsze potomstwo, gdyż ich dzieci otrzymują od nich te najgorsze geny, ukryte w ich genotypie w formie recesywnej. Równie dobrze może być i tak, że para przeciętnych psów da potomstwo znakomite, gdyż przekaże im wyłącznie geny najlepsze. Zazwyczaj jest to jednak wyjątek, więc nie liczmy, że kojarzenie miernych psów da jakieś wyniki. W ten sposób możemy się wcale nie doczekać żadnych sukcesów. Pracując nad ulepszaniem rasy, warto pamiętać o jeszcze jednej, bardzo ważnej rzeczy: do jakiego celu dana rasa została stworzona. Większość psów, nawet tych pracujących, spełnia w swym życiu tylko rolę psa pieszczoszka, większość dnia słodko drzemiącego na kanapie. Nie oznacza to jednak, że powinny być pozbawione cech użytkowych, które decydowały o powstaniu danej rasy. Można też "upiększać" wygląd rasy, ale nie może to spowodować utrudnienia w pracy, którą powinien wykonywać dany pies. Np. w przypadku sheltie dąży się do pięknego owłosienia. Dużo jeszcze jest tu do zrobienia, ale nie można jednak doprowadzić do przesady, aby futro było zbyt obfite. Taki pies wcale nie będzie przydatny do pracy: wyobraźcie sobie kłębek futra ganiający za owcami. Nie radził by sobie najlepiej, za to niesamowicie pięknie prezentował by się w roli psa – zabawki, ale przecież nie chodzi o zmianę przeznaczenia rasy. Trzeba więc osiągać pewne cechy, ale z umiarem. Długi włos jest cechą recesywną i ustępuje przed krótkim, ale sheltie są wyłącznie długowłose. Cechą dominującą jest też występowanie długiego włosa na kryzie, portkach i ogonie. Co do umaszczenia, to w przeciwieństwie do innych ras kolor czarny jest ustępujący przed śniadym (merle też jest genem dominującym), przy czym osobnik o ubarwieniu: – bicolor – ma zawsze dwa geny na bicolor; – tricolor – ma dwa geny na tricolor lub jeden gen na tricolor a drugi na bicolor; – śniady (rudy) – ma dwa geny na kolor śniady, lub jeden śniady, a drugi na tricolor lub bicolor; – blue-merle – prawidłowo ma jeden gen merle, a drugi na brak merlingu; tylko tzw. podwójny merle ma oba geny na merle. Oprócz tego ma geny jak tricolor; – bi-blue – prawidłowo ma jeden gen merle, a drugi na brak merlingu; tylko tzw. podwójny merle ma oba geny na merle. Oprócz tego ma geny jak bicolor; – śniady merle (rudy merle) – prawidłowo ma jeden gen merle, a drugi na brak merlingu; tylko tzw. podwójny merle ma oba geny na merle. Oprócz tego ma geny jak pies śniady; – biały merle (czyli podwójny merle) – ma dwa geny na merle; psy o takim genotypie często są głuche i/lub ślepe. Znając powyższe łatwo przewidzieć, jak ubarwione szczenięta mogą się narodzić z danego kojarzenia, choć nie jesteśmy w stanie przewidzieć, który z posiadanych genów ojciec lub matka przekaże danemu potomkowi. Są pewne cechy ważne, które bez względu na dalszy rozwój rasy powinny być zachowywane. Wszystkie psy poruszające się podczas pracy kłusem ( sheltie) powinny mieć nisko noszony i osadzony ogon. Wysoko noszony i osadzony ogon powoduje skrócenie akcji zadu, a w konsekwencji skraca też wykrok kończyn przednich. Ruch jest mniej wydajny, co powoduje szybsze męczenie się psa podczas pracy. Biorąc pod uwagę, że wysoko noszony ogon jest cechą dominującą nad właściwe osadzonym, łatwo tę wadę usunąć z hodowli (wystarczy tylko nie używać do hodowli osobników z tą wadą, a zniknie bardzo szybko). Ważna jest też długość ogona. Pies pracujący przy owcach musi być zwrotny. Ogon pełni tu rolę steru przy szybkich zwrotach, a więc jego rola jest ważna podczas wykonywanej pracy. Niestety krótki (skrócony) ogon to cecha recesywna, a więc wiele psów może być jej nosicielem, a wada ujawni się dopiero, gdy dany osobnik będzie homozygotyczny pod tym względem. Aby tak było, musi dostać recesywny gen od ojca i od matki (oboje rodziców muszą być nosicielami takiej cechy). Wydajny ruch, to nie tylko sprawa ogona. Najważniejszą rolę pełnią tu kończyny, a w dużej mierze ich prawidłowe kątowanie. Przesadne kątowanie kończyn tylnych prowadzi do braku równowagi ruchu (tylko psy o długim tułowiu mogą się poruszać dobrze przy zbyt mocnym kątowaniu tyłu). Strome kątowanie powoduje skrócenie wykroku (dodatkowo u psów ras ciężkich, mających takie kątowanie tyłu często dochodzi do zerwania więzadeł krzyżowych). Jeśli wada ta występuje przy kończynach przednich – pies podnosi łapy wysoko do góry, co powoduje jego szybsze męczenie się. Strome kątowanie to cecha dominująca nad prawidłowym. Użycie psa o dobrym kątowaniu (homozygoty) zawsze poprawi potomstwo, ale tylko w przypadku kojarzenia z psem o takim samym kątowaniu dzieci odziedziczą tę cechę. U osobników będących heterozygotami, potomstwo będzie miało zróżnicowane kątowanie: część potomstwa otrzyma gen dominujący, część dobry – recesywny. Tylko u homozygoty recesywnej kątowanie będzie prawidłowe. Długi tułów u sheltie to przejaw dawnego wzorca rasy, gdzie nie była sprecyzowana długość i hodowcy słowo "długi" przesadnie uwidocznili w hodowanych przez siebie psach (jeszcze trochę a mielibyśmy jamnika!). Długi tułów to cecha dominująca nad krótkim. Długość tułowia często jest w ścisłej zależności od długości głowy. Psy takie często mają dość długą głowę (też cecha dominująca). Dodając do tego przesadnie masywną budowę, a zawadiacki i zwariowany sheltie zmieni się w poważnego, ociężałego miśka. Często w tej rasie występują osobniki o zbyt delikatnej budowie, ale nie można przesadzać i w drugą stronę. Zbyt masywna budowa kłóci się z charakterem i przeznaczeniem tych piesków. Skoro mowa o głowie należy wspomnieć, że owczarek szetlandzki to rasa, gdzie duży nacisk kładzie się na wyraz głowy. Szeroka czaszka jest cechą dominującą nad wąską. Widzi się wśród nielicznych hodowców i sędziów na wystawach preferowanie psów o głowie wąskiej jak u collie. A przecież owczarek szetlandzki różni się od swego większego kuzyna szerszą mózgoczaszką, co daje mu nieco weselszy wygląd. Ważne jest też, aby policzki były gładkie. Wystająca kość policzkowa jest cechą dominującą, a więc łatwą do wyeliminowania. Tak samo dominujący jest słabo zaznaczony stop nad dobrze wyprofilowanym, ale z racji tego, że cecha ustępująca jest pożądana, tylko osobniki homozygotyczne recesywne mają ładnie wyprofilowany stop. Ścięty pysk to cecha dominująca, bardzo charakterystyczna dla sheltie pochodzenia amerykańskiego. Cecha ta dominuje nad zaokrąglona kufą, charakterystyczną dla psów z linii angielskich. Ściśle związana z kufą i jej kształtem jest dolna szczęka, a co za tym idzie – uzębienie u psów. Prawidłowy zgryz to zgryz nożycowy. Niedorozwój szczęki, lub zbyt słaba szczęka dolna powoduje tyłozgryz. Może też występować brak przedtrzonowców, krzywe zęby (kły), lub nawet ich niedorozwój. Cechy związane z wadami uzębienia są silnie odziedziczalne, ale występują w formie recesywnej. Wystąpienie ich u potomstwa świadczy jednak o nosicielstwie tych cech przez parę rodzicielską (nosicielami są oba psy: pies i suka). Dopełnieniem wyglądu głowy są oczy i uszy. Co do oczu, to oko okrągłe jest dominujące nad migdałowym, właściwym dla rasy (oko okrągłe nie ma kąta osadzenia). Jeśli jednak pies ma oko migdałowe, to właściwa wielkość oka dominuje nad małym lub zbyt dużym okiem. Jeśli chodzi o uszy, to powinny być wysoko osadzone i załamane na końcach. U psów występują trzy typy genów: uszy stojące, oklapnięte, a także półstojące (jak u terierów). Najbardziej dominujący z tych genów to gen uszu półstojących. Geny ucha stojącego i klapniętego wzajemnie oddziaływują na siebie dając także ucho wzniesione załamane na końcach. Tak więc psy o prawidłowych półstojących uszach albo mają genotypy mieszane (gen ucha stojącego i klapniętego), albo przynajmniej jeden gen na uszy wpółzałamane jak u terierów. Jeśli chodzi o wielkość ucha, to też naukowcy są zdania, że ucho małe jest bardziej odziedziczalne niż ucho duże. Dziedziczenie cech uszu musi być niezależne od siebie dla każdego ucha, gdyż zdarzają się psy o jednym uchu stojącym, lub o nierównej wielkości uszu, a wada ta jest przekazywana potomstwu. Hodowcy od lat unikają wykorzystywania do hodowli psów ze stojącym uchem (uszami). Cechą wartą omówienia jest wzrost. Jest to cecha ilościowa, zależna nie tylko od genotypu, ale także od płci i sposobu żywienia. Warunkowana jest przez poligeny, które działają zgodnie z zasadami dziedziczenia Mendla, ale w różny sposób. Bardzo ważne jest, aby nie łączyć zbyt małych psów ze zbyt wysokimi, bo doprowadzi to do jeszcze większego zróżnicowania wzrostu. Kojarzyć należy osobniki jak najbardziej zbliżone do ideału. Nawet dla zbyt małej, czy zbyt dużej suki szukajmy idealnego partnera, a przynajmniej część potomstwa odziedziczy idealny wzrost. Inną cechą wartą omówienia jest dysplazja stawów biodrowych. Jest to cecha bardzo mocno odziedziczalna, choć jej dziedziczenie nie jest do końca zbadane. Dziedziczeniu podlegają predyspozycje do tego schorzenia, a ogromne znaczenie mają warunki w jakich znajduje się młody pies i jego odżywianie. Szczenięta (w przeciwieństwie do człowieka) rodzą się ze zdrowymi stawami, a objawy choroby są niekiedy widoczne dopiero po pewnym czasie. Badanie stawów powinno być dokonywane w wieku co najmniej 12 m-cy, aby było wiarygodne. U niektórych ras schorzenie to jest bardzo powszechne. U sheltie należy do rzadkości, więc najlepiej osobniki dotknięte dysplazją eliminować z hodowli, aby nie dopuścić do szerzenia się choroby. Skoro mowa o chorobach, wiele psów dotkniętych jest chorobami oczu uwarunkowanymi genetycznie. Niestety sheltie jest jedną z ras bardziej zagrożonych. Na szczęście, niewiele chorych psów ulega ślepocie (z reguły na jedno oko). PRA dziedziczy się zgodnie z zasadami dziedziczenia Mendla. Co do CEA nie ma pewności. Wiadomo jednak, ze są to choroby niesione przez geny recesywne, czyli wiele psów może być ich nosicielami (są to psy zdrowe). Kojarzyć należy tylko psy przebadane (ogólnie stosuje się badania oftalmoskopowe), ale tylko badania genetyczne dają pewność, ze pies nie jest nosicielem. Niestety jak na razie PRA nie jest jeszcze badane genetycznie, a nosicielstwo ustala się na podstawie rodowodów psów chorych. W USA dość popularna jest Choroba von Willebranda (dot. serca i układu krążenia). U Sheltie dziedziczy się jako autosomalna cecha recesywna (choć u innych ras bywa dominująca). Można przeprowadzić badania genety czne (także na nosicielstwo choroby). Jako ostanie wymienię tu autoimmunologiczne, przewlekłe zapalenie skóry – które dziedziczy się jako autosomalna cecha dominująca, a więc osobnik zdrowy nie jest nosicielem choroby. Poza wyżej opisanymi, raczej rzadkimi przypadkami chorób uwarunkowanych genetycznie, sheltie są rasą psów zdrowych (na szczęście!). Jak już pisałam wcześniej, psy powinny zachować swe podstawowe, właściwe rasie instynkty, niezbędne do wykonywania pracy, do której zostały niegdyś wyhodowane. Charakter jest nawet sprawą ważniejszą od wyglądu. Psy wystawowe, czy tylko domowe pieszczoszki powinny mieć określony charakter dla danej rasy, być gotowe do podjęcia pracy. Sheltie jest rasą pracującą, nieufną do obcych. I powinien zostać psem nieufnym, gdyż został stworzony do pilnowania, ale nieufność nie może jednak oznaczać agresywności (dziedziczy się w dużym stopniu – potomstwo psów agresywnych będzie agresywne), ani płochliwości (dziedziczy się w dużym stopniu). Często słyszy się, że charakter pies dziedziczy po matce. Jest to błędna odpowiedź (geny dziedziczy połowę od ojca, a połowę od matki). Jednak suka ma rzeczywiście silniejszy wpływ na miot, gdyż jej wpływ zaczyna się już od okresu ciąży, poprzez późniejsze wychowywanie szczeniąt. Dlatego wybierając sukę hodowlaną nie wolno lekceważyć jej charakteru. Psy owczarskie powinny zachować swój instynkt pasterski. Instynkt kierowania stadem owiec jest zbliżony do instynktu łowieckiego jaki występuje u wilków. Brak tylko ostatecznej czynności, jaką jest zabijanie zdobyczy. Ktoś kiedyś nawet powiedział, że pilnowanie pasącego się stada, to takie niedokończone polowanie. Jest to cecha prawdopodobnie mocno odziedziczalna, jednak nie jest zbadana do końca. Wiadomo na pewno, że cechą dominującą jest szczekanie przy pracy. Praca cicha jest cechą recesywną. Wiem, że mocno się rozpisałam, ale mimo to, w tym temacie jest to tylko streszczenie wiadomości o dziedziczeniu, zwłaszcza u sheltie. Każdego zainteresowanego warto odesłać do lektur, które pogłębią wiedzę. *** Jeśli chciałbyś wiedzieć więcej, lub jeśli sam wiesz więcej na temat dziedziczenia, jeżeli masz jakieś własne doświadczenia mające znaczenie dla hodowli owczarków szetlandzkich – podziel się swą wiedzą – może w ten sposób wpłyniesz na poprawę tej rasy. Zapraszam do korespondencji: lovesome@ CECHY DOMINUJĄCE kolor śniady > nad tricolorem kolor blue-merle > nad tricolorem szorstki włos > nad miękkim włosem gęsta sierść > nad rzadka sierścią prosty włos > nad falujacym włosem wysoko noszony ogon > nad prawidłowo osadzonym ogonem długi ogon > nad krótkim ogonem szeroka czaszka > nad wąską czaszką wystająca kość policzkowa > nad gładkimi policzkami prawidłowa liczba zębów > nad brakami zębowymi słabo zaznaczony stop > nad dobrze wyprofilowanym długa głowa > nad krótką głową ścięty pysk > nad zaokrągloną kufą okrągłe oczy > nad migdałowym kształtem oka właściwa wielkość oka > nad dużym lub małym okiem ciemne oczy > nad okiem jasnym długi grzbiet > nad krótkim grzbietem prawidłowy tył > nad ściętym tyłem strome kątowanie > nad prawidłowym kątowaniem płasko wygięte żebra > nad ładnie zaokrąglonymi powolne dojrzewanie > nad szybkim dojrzewaniem dobry temperament > nad bojaźliwym temperamentem ostry temperament > nad prawidłowym temperamentem Cechy te ujawnią się u potomstwa, bez względu na to, które z rodziców je posiada. Zwłaszcza jeśli jedno z rodziców posiada go w formie homozygotycznej, to zostanie on zawsze przekazany potomstwu. Warunkiem jest jednak przekazanie tego genu, gdyż u obu rodziców może on występować w parze z genem recesywnym, a szczenię może od obojga rodziców dostać właśne ten recesywny gen, a nie dominujący. CECHY RECESYWNE, CZYLI USTĘPUJĄCE tricolor < przed sobolowym i merle miękki włos < przed szorstkim włosem rzadka sierść < przed gęstą sierścią falisty włos < przed sztywnym włosem właściwie osadzony ogon < przed wysoko osadzonym krótki ogon < przed prawidłową długością ogona wąska czaszka < przed szeroką czaszką równa (gładka) czaszka < przed wystającymi kośćmi policzkowymi braki zębowe < przed pełnym uzębieniem krzywe ustawienie zębów < przed zębami normalnie ustawonymi dobrze wyprofilowany stop < przed płaskim stopem krótka głowa < przed długą głową zaokrąglona kufa < przed ściętą kufą migdałowy kształt oka < przed okiem okrągłym duże lub małe oko < przed prawidłową wielkością oka jasne oko < przed ciemnym okiem krótki grzbiet < przed długim grzbietem ścięty tył < przed prawidłowym tyłem dobre kątowanie < przed stromym kątowaniem prawidłowe wygięcie żeber < przed płaskimi żebrami szybkie dojrzewanie < przed powolnym dojrzewaniem bojaźliwość < przed dobrym temperamentem prawidłowy temperament < przed ostrym temperamentem Cechy te ujawnią się tylko wtedy, gdy będą występowały w formie homozygotycznej. Wady recesywne występujące w formie heterozygotycznej są trudniejsze do usunięcia niż wady dominujące, gdyż o ich istnieniu możemy czasem dowiedzieć się dopiero po kilku pokoleniach.
Nawet jeśli będzie pewien złamania, konieczne jest sprawdzenie, która kość i w którym miejscu została uszkodzona. Niestety złamania drobnych kostek nadgarstka mogą nie być dobrze widoczne na zdjęciu rentgenowskim, dlatego nieraz badanie trzeba powtórzyć po tygodniu. Dokładne leczenie jest zależne od sytuacji.
napisał/a: golcheck 2010-01-28 10:48 witam, na mojej lewej stopie od wewnętrznej strony tuż pod kostką pojawiło się "coś". Wydaje mi się że to kość śródstopia która sie w jakiś dziwny sposób przesunęła i wystaje dalej niż sama kostka! gdy zegne stope do wewnątrz owa kość się chowa. na prawej stopie tez takie cos mi sie pojawilo ale jest duzo mniejsze. Mam to od ok 4 miesiecy ale zauwazylem ze wystaje coraz bardziej. Czy to mozna jakos wyleczyc? Moze jakies specjalne buty albo wkladki? A moze operacyjnie?
Dochodzi wtedy do zwiększonego nacisku na kość ogonową. Stłuczenie kości ogonowej z reguły boli w dniu urazu, a następnie powinno słabnąć, a finalnie zaniknąć. Zobacz też: Ból kręgosłupa lędźwiowego promieniujący do nóg. W przypadku, gdy kość ogonowa boli kilka dni i ból nie zmniejsza się należy zgłosić się do lekarza.
Często zdarza się, że starsze psy kuleją. Czasami związane jest to z nadwyrężeniem na spacerze, czasem z otyłością a czasami odzywa się stara kontuzja. Wszystkie te przypadki łączy jedno - stawów u psów mają różne podłoże. Często związane jest to z rasą psa - im większe, tym bardziej podatne są na urazy stawów. Kolejną częstą przyczyną jest otyłość - tutaj jednak wina najczęściej leży po stronie opiekuna, który do otyłości dopuścił. Zatem dbaj o odpowiednią masę ciała swojego psa. Objawami uszkodzenia stawu są najczęściej: sztywność w stawie kulawizna lub wyraźne odciążanie jednej kończyny opuchlizna opór przy skakaniu lub nawet wchodzeniu po schodach problemy ze wstawaniem oraz zauważalny ból Przyczyny chorób stawów są różne i jest ich wiele. Wśród nich można wymienić 10 najważniejszych: 1. Problemy hormonalne, nadczynność przytarczyc2. Otyłość3. Złamania z uszkodzeniem stawu4. Zaburzenia rozwojowe jak dysplazja bioder, dysplazja stawu łokciowego, osteochondrosis dissecans ( częste zaburzenie rozwojowe szkieletu szybko rosnących psów ras średnich i dużych w wieku 5 - 8 miesięcy )5. Wrodzone choroby lub predyspozycje genetyczne, w tym syndrom Wobblera, który dotyczy w zdecydowanej większości dogów niemieckich oraz dobermanów. 6. Zaburzenia metaboliczne7. Nowotwory8. Zwyrodnieniowa choroba stawów9. Choroby zakaźne i autoimmunologiczne, w tym borelioza, choroby reumatoidalne. 10. Zwyrodnieniowe choroby kręgosłupa, w tym zespól końskiego ogona, degeneracja krążka międzykręgowego Leczenie Możliwości medyczne leczenia stanów takich jak dysplazja biodrowej czy choroby zwyrodnieniowej stawów w ostatnim dziesięcioleciu znacząco wzrosły, co związane jest z wprowadzeniem i ciągłym ulepszaniem leków i suplementów. Jednak z racji tego, że dysplazja biodrowa (podobnie jak inne typy dysplazji) jest schorzeniem wrodzonym nie ma możliwości jej zapobiegania z pomocą leków. Można zmniejszyć dolegliwości związane z chorobą zwyrodnieniową stawów z pomocą odpowiedniej diety, dopasowanych ćwiczeń oraz leków. Utrzymanie właściwej wagi Uutrzymanie właściwej wagi jest kluczowe dla leczenia w przypadku niezakaźnych chorób stawów. Jeżeli zwierzę jest otyłe, nawet najlepiej wykonany zabieg nie spełni swojej roli w 100%. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na to, że w Polsce coraz więcej psów z chorobami stawów cierpi na nadwagę lub otyłość. Zrzucenie nadmiernych kilogramów i utrzymanie psa z właściwą masa ciała można uznać za najważniejsze w leczeniu chorób stawów. Może się również okazać, że będzie to najtrudniejsza cześć leczenia. Często wymaga bowiem zmiany trybu życia właściciela i znalezienia w planie dnia czasu na intensywne spacery z psem. Również tu trzeba zaznaczyć, że to właściciel jest odpowiedzialny za to co i w jakich ilościach je pies. Ćwiczenia Właściwy wysiłek fizyczny to drugi najważniejszy etap leczenia. Wysiłek, który zawiera w sobie odpowiednia dawkę ruchu i ćwiczeń budujących masę mięśniową jest najlepszy. Chodzenie na smyczy, wolny bieg, pływanie, ćwiczenia na bieżni to świetne przykłady na niezbyt wymagający, ale efektywny wysiłek. Program ćwiczeń zawsze powinien być ustalony z ortopedą lub fizjoterapeutą i ortopedą i zawsze dobrany do konkretnego zwierzęcia, gdyż źle dobrane ćwiczenia mogą spowodować znaczące pogorszenie. Zabawy w łapanie piłeczek lub frisbee wyglądają na super zabawę dla psa, i sprawiają wiele radości, jednak są mocno obciążające dla stawów. W odpowiednim doborze ćwiczeń dla psa istotna jest też regularność. Ćwiczenia należy wykonywać codziennie. Nie można ich wykonać na zapas w weekend. Przed ćwiczeniami właściwymi pies powinien wykonać rozgrzewkę, co zapobiega kontuzjom i przygotowuje stawy do cięższej pracy. Legowisko i warunki do spania Większość ludzi cierpiących na choroby stawów zauważa, że objawy pogarszają się kiedy jest zimno i mokro. Tak samo jest psami! Pies z opisywanymi dolegliwościami wymaga specjalnego traktowania. Nie można narażać go na przemarznięcie. Wygodne legowisko spełnia tu określona rolę. dobrym rozwiązaniem są legowiska ortopedyczne. Te wytworzone ze specjalnej pianki pomagają właściwie rozłożyć ciężar ciała, w związku z tym stawy są mniej obciążone. Psu jest tez łatwiej w nich wstać i wyjść. Legowisko zawsze powinno być w ciepłym miejscu, z dala od przeciągów. Przy bolesności stawów powinno być odpowiednio dogrzane i wygodne. Na spacerach sprawdzi się ubranie dla psa, które utrzyma ciepło w chorych stawach. Warto również zastanowić się nad utrzymywaniem nieco wyższej temperatury w pomieszczeniach gdzie przebywa pies. Otoczenie Schodzenie lub wchodzenie po schodach dla psów chorych stanowi problem. Można pomoc psu w schodzeniu poprzez specjalne ramy. W tej roli sprawdzi się płyta lub deska o odpowiednich wymiarach. U psów średnich i dużych ras trzeba również pamiętać o podniesieniu misek z woda lub jedzeniem. Mona je ustawić w specjalnym regulowanym uchwycie lub na podwyższeniu. Fizjoterapia i zabiegi lecznicze Lekarz weterynarii, najczęściej specjalizujący się w ortopedii, może poinstruować właściciela jak wykonać masaż mięśni, co zapobiegnie zesztywnieniu i pomoże w odpowiednim rozruszaniu stawów. Należy pamiętać, ze pies z chorobą stawów odczuwa ból, więc każde ćwiczenia i masaż należy rozpoczynać powoli i przyzwyczajać zwierzę do regularnych zabiegów. Każdą sesję rozpoczynamy od głaskania i delikatnego uściskania mięśni wokół stawu opuszkami palców za pomocą małych okrężnych ruchów. Następnie rozszerzamy zakres ruchów na okoliczne mięśnie. dodatkowe źródło ciepła po masażu może przynieść bonusowe korzyści. Suplementy diety Glukozamina i chondroityna. Są najczęściej używanymi suplementami w terapii chorób stawów. Glukozamina jest cukrem spełniającym istotną rolę w budowaniu chrząstki. Produktom przypisywane jest działanie wspomagające naprawę chrząstki. Nie maja jednak działania przeciwbólowego. Potrzeba zazwyczaj 6 tygodni, aby rozpoczęła się regeneracja chrząstki. Zwierzęta powinny przyjmować te suplementy do końca życia. Produkty zawierające glukozaminę i chondroityne są dobrze tolerowane i uznawane są za bezpieczne SAMe, denosyl SD4 to stosunkowo nowy produkt na rynku. Do tej pory denosyl był stosowany w leczeniu osteoarthritis u ludzi. U psów działanie tego produktu nie jest w pełni potwierdzone w przypadku leczenia chorób stawów. Jednak ma on zastosowanie w leczeniu chorób wątroby, a jego działanie jest zarówno przeciwzapalne jak i przeciwbólowe. Perna Mussels: Perna canaliculus, to rodzaj jadalnych małży pochodzących z Nowej Zelandii. Proszek wytworzony z małży zawiera ponad 60% białka i 12% glukozaminoglikanów oraz 5% tłuszczów, w tym ETA, które wykazują działanie redukujące stany zapalne. Dodatkowo ETA wykazuje działanie przeciwbólowe. Glukozaminoglikany są kluczowym składnikiem chrząstki oraz mazi stawowej. Kwasy Omega - 3 mają działanie przeciwzapalne. Są ważnym składnikiem pokarmowym. U psów z chorobami stawów, a także u starszych psów zaleca się ich stosowanie. MSM czyli metylosulfonylometan. To naturalna substancja znajdująca się w roślinach oraz wodorostach. MSM jest opisywany, jako środek, który wykazuje pozytywny wpływ na ciągłość tkanki łącznej oraz pomaga redukować blizny. Przypisuje mu się również działanie przeciwzapalne i redukujące ból. Leki oraz zabiegi wspomagające zawsze powinny być ustalane z lekarzem prowadzącym. Zazwyczaj leczenie obejmuje podawanie leków przeciwbólowych oraz suplementację chrząstki stawowej, poprzez dostawowe podawanie leków. Teksty na blogu nie są poradą lekarską oraz nie zastępują wizyty u lekarza weterynarii. Adrianna Wawrzyniak Komentarze 13-07-2021 Witam, mam pytanie odnośnie stawów owczarka niemieckiego. Co podawać, gotować psu na utrzymanie prawidłowego rozwoju stawów. Czteromiesięczny owczarek,jakie naturalne witaminy,typu marchew itp. Pozdrawiam.
Spędzamy zbyt wiele czasu w pozycji siedzącej. Prowadzi to do bólu pleców. Warto wstać,przejść się. Zredukujemy wtedy dolegliwości bólowe kręgosłupa. Lek. Aleksandra Witkowska Medycyna rodzinna , Warszawa. 82 poziom zaufania. Jeżeli nie było urazu, możliwa taka budowa anatomiczna.
navigate_next navigate_next navigate_next navigate_next Sztuczna rana krwawa rana wystająca kość Halloween 919/2034 Zapytaj o produkt Dostawa od 9,23 zł Wyświetl koszt wysyłki Do darmowej dostawy brakuje 150zł 0 Zamów do godziny 10:00, a paczkę wyślemy tego samego dnia Wysyłka Producent: Fiestas Guirca EAN: 8434077020340 Naklejka lateksowa "wystająca kość" Sztuczna rana z wystającą kością to łatwy i szybki sposób na charakteryzację. Zmieni nawet codzienną stylizację w przerażające Halloweenowe przebranie. Lateks doskonale imituje prawdziwą skórę. Klej załączony w zestawie. Ilość sztuk w opakowaniu: 1 sztuka Materiał: lateks Kolor: Beżowy, czerwony Mogą Cię zainteresować Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Akceptuj Więcej informacji
Kup Gumowa Kość dla Psa Duża w Zabawki dla psów - Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji. Kup Teraz!
fot. Fotolia Lista błędów popełnianych przez właścicieli psów jest długa, jednak „najcięższe” grzechy to: 1. Przekarmiamy swoje psy Badanie prowadzone przez instytut GFK Polonia dla Mars Polska w latach 2010-2013 pokazało, że 12 proc. psów i kotów poniżej pierwszego roku życia ma poważne zaburzenia wagi. Odsetek ten wzrasta wraz z wiekiem – z problemem nadwagi i otyłości zmaga się 27,6 proc. zwierząt poniżej 3 roku życia i ponad 56 proc. psów i kotów w wieku powyżej 5 lat. Przekarmianie zwierząt jest powszechnym błędem właścicieli, którzy nie mają serca odmówić swoim pupilom dodatkowej porcji jedzenia, traktując ją jako nagrodę lub błędnie interpretując jako objaw głodu zachowania psów, domagających się zainteresowania. Chcąc uchronić psy przed otyłością, musimy pamiętać o przestrzeganiu dziennego zapotrzebowania energetycznego i nie przekraczaniu dziennej, zalecanej porcji karmy. W przypadku psów zalecane są maksymalnie dwa posiłki dziennie, a stosowanie karm pełnoporcjowych nie wymaga podawania żadnych dodatków. Jeżeli chcemy rozpieszczać czworonogi smakołykami, koniecznie pamiętajmy, że wszystkie pochodzące z nich kalorie powinny być wkalkulowane w dzienną dawkę pokarmu. 2. Za dużo mięsa w diecie psa Ilu właścicieli psów, tyle teorii na temat właściwego składu pokarmu dla ich pupili. Jednym z najczęstszych grzechów właścicieli zwierząt jest przekonanie, że czyste mięso jest w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby żywieniowe psa. Tkanka mięsna jest bogatym źródłem białka i tłuszczy, ale długotrwała dieta oparta wyłącznie na mięsie wywołuje u psów niedobory minerałów (np. wapnia, fosforu, miedzi itd.) i witamin (głównie witaminy A i D). Ponadto niebezpieczne może okazać się podawanie zwierzętom nieprzetworzonego, surowego mięsa, ponieważ wiąże się z ryzykiem zakażenia bakteriami Salmonella, Listeria, chorobotwórczymi grzybami lub pasożytami. 3. Za mało podrobów Właściciele psów zapominają, że najbliższy dziki krewny ich pupila, czyli wilk, żyjąc w naturalnym środowisku, zjada prawie całe upolowane zwierzę wraz ze skórą i narządami wewnętrznymi, w tym wątrobą i sercem, które są właściwym źródłem białka, tłuszczu, ale przede wszystkim dostarczają niezbędnych minerałów. Wilki żywią się również jelitami roślinożerców, które są pełne przetrawionych składników roślinnych, stanowiących źródło włókna pokarmowego. Badania nad dietą dziko żyjących psów pokazują, że dopiero kombinacja różnych składników pochodzenia zwierzęcego czyli różnego rodzaju podrobów w połączeniu z tkanką mięśniową, uzupełnione składnikami roślinnymi stanowią pełnowartościową dietę dla psa. Mieszanka ryżu, marchewki i piersi drobiowej takim pożywieniem nie jest. Dlatego do produkcji karm wykorzystywane są surowce pochodzenia zwierzęcego, które rzadko znajdujemy na naszych stołach, ponieważ to one oraz ich właściwe proporcje decydują o pełnowartościowości pokarmu dla psa. Polecamy: 4 filary opieki nad psem - miniporadnik 4. Za dużo "wypełniaczy" w diecie psa Psy czerpią energię głównie z tłuszczów, w drugiej kolejności z białek i węglowodanów. Centrum WALTHAM® zbadało dokładnie preferencje psów i określiło, jakie proporcje są najbardziej atrakcyjne dla nich. Domowy pokarm bardzo często jest skomponowany tak, że zawartości białka, tłuszczu i węglowodanów są nie do końca prawidłowe. Ponadto proporcje niezbędnych składników odżywczych, a w szczególności witamin i minerałów do energii pokarmowej są niewłaściwe, a to przekłada się na nieprawidłowe karmienie. Pytając właścicieli zwierząt słyszymy, że z jednej strony unika się „wypełniaczy” a z drugiej strony kasza, ryż lub makaron stanowią często podstawę diety psa. Trzeba pamiętać, że zboża i inne produkty pochodzenia roślinnego dostarczają wielu składników odżywczych (głównie węglowodanów i niektórych minerałów), a także są źródłem włókna pokarmowego, które wspomaga właściwą pracę jelit. Badania wykazały, że skrobia zbożowa może mieć duży udział w diecie psa, w przeciwieństwie do skrobi ziemniaczanej, która ma inną strukturę chemiczną. Surowy lub ugotowany i wystudzony ziemniak jest bardzo ciężko strawny. Dlatego zwierzęta karmione resztkami z obiadu są częściej narażone na niestrawność, biegunkę, złe samopoczucie, a nawet zapalenie przewodu pokarmowego. Węglowodany to z jednej strony łatwo przyswajalne źródło energii, a z drogiej strony składnik pokarmu, dla którego nie udało się ustalić minimalnego zapotrzebowania dla psów. Dziesięciolecia stosowania karm gotowych z istotną ilością zbóż i wiele badań przeprowadzonych nad przyswajalnością i efektami różnych formulacji karm pokazują, że zboża takie jak kukurydza, pszenica, jęczmień i wiele innych mogą być z powodzeniem wykorzystywane jako składnik pożywienia, co leży u podstaw sukcesu karm suchych w żywieniu psów na świecie. Dla zwierząt, które nie lubią suchej karmy, istnieje alternatywa w postaci karmy mokrej. 5. Kości na przekąskę Wśród właścicieli przyjęło się, że kości są nie tylko naturalnym pożywieniem zwierząt, ale również świetną przekąską, a nawet smakowitą nagrodą – nic bardziej mylnego. Kości podane w całości lub dużych kawałkach nie dostarczają zwierzętom praktycznie żadnych wartości odżywczych, ponieważ nie są trawione. Co więcej, mogą spowodować złamania zębów, zadławienia czy niedrożność jelit. Niezbędnej dawki wapnia i fosforu dostarczają jedynie drobno zmielone i ugotowane kości w odpowiednich ilościach. Zobacz także: Imiona dla psów 6. Urozmaicone żywienie nie znaczy lepsze Ludzie poszukują nowych smaków, jednak w przypadku psów urozmaicona dieta nie jest konieczna do zapewnienia różnorodnych substancji odżywczych. Psy czerpią najwięcej korzyści ze zbilansowanego pożywienia w stabilnej formie. Neofobia wśród zwierząt ma uzasadnienie ewolucyjne – pokarm znany i lubiany jest uważany za bezpieczny i zdrowy. Podawanie karmy gotowej zapewnia psom stabilny dostęp do wszystkich składników pokarmowych, dzięki precyzyjnie kontrolowanej recepturze, zawierającej wszystkie niezbędne składniki odżywcze we właściwych ilościach i proporcjach. Utrata wartości w procesie obróbki produktów jest utrzymywana na możliwie minimalnym poziomie, a skład opracowany tak, by zrównoważyć te straty. Karmy wytwarzane przez renomowanych producentów gwarantują bezpieczeństwo dzięki kontrolowanym źródłom surowców i procesowi przetworzenia zapewniającym eliminację lub zniszczenie wszystkich patogenów. 7. Złe proporcje składników odżywczych w diecie psa Pokarm przygotowywany w domu jest często uważany za świeży i zdrowy, a właściciele myślą, że wiedzą dokładnie, co zjada ich zwierzę. Niestety jest to często złudna wiara. Prawidłowe żywienie psów polega na podawaniu im pokarmu, który dostarczy im wszystkich niezbędnych składników odżywczych w odpowiednich ilościach i proporcjach. Trzeba przy tym pamiętać, że zapotrzebowania żywieniowe psów są zależne od stylu życia czy wieku. Spełnienie tych wymagań wymaga specjalistycznej wiedzy na temat substancji pokarmowych, ich zawartości w poszczególnych surowcach (przed i po obróbce termicznej), a także procesów trawienia i metabolizmu. Dlatego też karmy gotowe opracowane przez specjalistów w dziedzinie żywienia zwierząt są bezpieczne i zaspokajają wszystkie zapotrzebowania na składniki odżywcze. Dodatkowo pokarm musi być smaczny, strawny i bezpieczny. Spełnienie tych warunków przygotowując dietę domową, jest niezwykle trudne. Często pokarmy przygotowywane w domu są deficytowe pod względem niektórych niezbędnych substancji odżywczych np. wapnia, miedzi, cynku, żelaza, czy witaminy D i E, zawierając jednocześnie nadmiar innych np. tłuszczu, fosforu czy witaminy A. Dodatkowo pokarmy domowe, szczególnie surowe, mogą zawierać substancje potencjalnie szkodliwe (np. toksyny) oraz chorobotwórcze bakterie czy grzyby. Polecamy: Zabawki dla psów - jakie wybrać? Źródło: materiały prasowe Centrum Żywienia i Opieki nad zwierzętami WALTHAM®, będącego częścią MARS Inc.
Hipoalergiczna kość do żucia dla psa z koniną, dynią, jeżynami i spiruliną. Kości funkcyjne od Syta Micha to pyszne gryzaki dla psów, uformowane na kształt kości. Wykonane w 100 % z naturalnej skóry z dodatkami funkcyjnymi, bez użycia chemicznych wybielaczy! wysyłka w ciągu 1-2 dni. Opis.
zapytał(a) o 12:26 Jak nazywa się ta wystająca kość? Chodzi o tą (chyba) kość, jak ona się nazywa? Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 12:28 DrudgeR odpowiedział(a) o 12:28 Pięta? Chyba chodzi Ci o ścięgno? DrudgeR odpowiedział(a) o 12:28: PS. Ścięgno to nie kość. Tak, chodziło mi o to ścięgno, ale pomyliło mi się z kością . Dziękuję xd blocked odpowiedział(a) o 12:28 To jest ścięgno achillesa. bacchi odpowiedział(a) o 12:31 Od zewnętrznej strony mamy kość strzałkową, pośrodku nad piętą (kością piętową) jest ścięgno Achillesa, od wewnętrznej strony widać kość piszczelową. to nie jest kość :) to ścięgno :D Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Tomasz Stawski Chirurg , Jaworzno. 84 poziom zaufania. Witam! Na podstawie przytoczonego przez Panią opisu trudno jest udzielić odpowiedzi. W przypadku urazu skutkującego złamaniem, bądź zwichnięciem powinny występować dodatkowe objawy - ograniczenie ruchomości, bolesność, czy obrzęk. W razie wątpliwości należy udać się na
Niekiedy nie dochodzi do jej zaniknięcia i staje się problemem estetycznym. Stłuczona lub złamana jest źródłem silnego bólu. Czym jest kość ogonowa? Co robić, gdy mamy do czynienia z wystającą, stłuczoną lub złamaną kością guziczną? Kość ogonowa – co to takiego? Kość ogonowa, zwana kością guziczną, to ostatni odcinek kręgosłupa człowieka, składający się ze zrośniętych ze sobą kręgów w liczbie od trzech do pięciu (zwykle są to cztery kręgi). Kość jest pozostałością po ogonie, który jest obecny u innych ssaków. U człowieka w czasie rozwoju płodowego ogon ulega zanikowi i występuje jedynie w postaci szczątkowej. Wystająca kość ogonowa – problem estetyczny, któremu można zaradzić Czasami w okresie życia płodowego nie dojdzie do całkowitego zaniku ogona na skutek mutacji i zaburzeń genetycznych. Wtedy też po urodzeniu widoczna jest wystająca kość ogonowa. Czy stanowi ona dla dziecka, a potem dla człowieka dorosłego jakiś problem? Zwykle nie daje ona żadnych niepokojących objawów, jak na przykład dolegliwości bólowych, nie zaburza też statyki organizmu. Jednak może być ona problemem estetycznym – wszystko uzależnione jest tak naprawdę od tego, jak duży jest wystający fragment kości ogonowej. Pacjent, który zgłasza się do lekarza, najpierw jest poddawany diagnostyce. Specjalista musi stwierdzić czy rzeczywiście wystający odcinek jest zbyt długą kością ogonową. W tym celu wykonuje się zdjęcie RTG końcowej części kręgosłupa, czasami zachodzi potrzeba zrobienia badania USG. Jeśli po przeprowadzeniu badań lekarz potwierdzi diagnozę, że jest to wystająca kość guziczna, wtedy zapada decyzja o dalszym postępowaniu. W przypadku gdy kość wystaje w niewielkim stopniu, nie daje żadnych dolegliwości i nie stanowi ona dla pacjenta żadnego problemu estetycznego – nie ma konieczności żadnej interwencji ani nawet obserwacji. Jeśli jednak wystająca kość ogonowa jest dla pacjenta kłopotem estetycznym, wtedy też zwykle lekarz podejmuje decyzję o konieczności wykonania zabiegu chirurgicznego, aby usunąć „nadprogramową” część kości guzicznej. Po zabiegu nie będzie śladu po wystającej kości ogonowej, a pacjent raz na zawsze pozbędzie się męczącego go problemu. Polecane dla Ciebie stan zapalny, zadrapania, ból, krwawienie, obrzęk, oparzenie, siniaki, stłuczenie, ukąszenie, stres zł obrzęk, oparzenie, siniaki, ukąszenie, stres, stan zapalny, zadrapania, skaleczenie, ból, krwawienie zł wzdęcia, niestrawność zł ziele, trawienie, zaparcia zł Stłuczenie kości ogonowej – jak leczyć? Częstym problemem jest stłuczenie kości ogonowej. Może do niego dojść na skutek upadku, zwykle z dość dużej wysokości lub w sytuacji, kiedy pacjent gwałtownie usiądzie na twardej, wystającej powierzchni, której wcześniej po prostu nie widział. Jakie są objawy stłuczenia kości ogonowej? Charakteryzuje się ono bardzo silnym bólem. Ból może być tak bardzo nasilony, że będzie uniemożliwiał siadanie, leżenie, a czasami nawet swobodne poruszanie się pacjenta. Jeśli uraz był naprawdę silny, wtedy w miejscu stłuczenia kości guzicznej dochodzi do powstania krwiaka, który będzie potęgował dolegliwości bólowe. W skrajnych przypadkach może również dojść do pęknięcia, a nawet złamania kości ogonowej. Co należy zrobić, kiedy dojdzie do stłuczenia kości ogonowej? W takiej sytuacji zaleca się ograniczenie aktywności fizycznej, która na pewno będzie nasilała ból. Ponadto konieczne jest stosowanie środków farmakologicznych o działaniu przeciwbólowym. Mogą to być preparaty dostępne w aptece bez recepty, zawierające w sobie ibuprofen lub paracetamol w formie tabletek doustnych bądź czopków doodbytniczych. Można także stosować miejscowo maści i żele, które będą działać przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Na stłuczoną kość ogonową pomogą także zimne okłady uśmierzające ból. Złamanie kości ogonowej – co robić? Co w sytuacji, kiedy dojdzie do złamania kości ogonowej? Postępowanie jest bardzo podobne do tego przy stłuczonej kości guzicznej. Nie ma konieczności zakładania pacjentowi gipsu, który unieruchomiłby go. Zaleca się odpoczynek, jak również kurację środkami przeciwbólowymi. W przypadku złamania kości ogonowej będą to jednak leki dostępne na receptę, które mogą być stosowane w postaci tabletek lub czopków, albo też w formie iniekcji domięśniowych. Dieta przy stłuczeniu lub złamaniu kości ogonowej Zarówno w przypadku stłuczenia, jak i złamania kości ogonowej, zaleca się dietę bogatą w błonnik. Dlaczego? Osoba z urazem kości ogonowej jest narażona na zaparcia ze względu na ograniczoną aktywność fizyczną. Ich obecność dodatkowo nasila dolegliwości bólowe związane ze stłuczeniem lub też złamaniem kości guzicznej. Co jeszcze powinno znaleźć się w diecie dla osób z urazem kości ogonowej? Pacjent powinien pić dużą ilość wody (mineralnej lub zwykłej – przegotowanej). Niezbędne będą także warzywa i owoce. W diecie przy urazach kości guzicznej zaleca się zastąpienie białego pieczywa ciemnym, najlepiej wieloziarnistym. Ponadto należy unikać smażonych i tłustych potraw, zaś w ich miejsce wprowadzić dużą ilość gotowanych lub pieczonych w tzw. sosie własnym. Istotną sprawą jest także unikanie słodyczy, zwłaszcza czekolady i jej pochodnych, będą bowiem one w znacznym stopniu nasilały zaparcia. Chociaż stłuczenie i złamanie kości ogonowej to bardzo nieprzyjemna sprawa z powodu silnego bólu, to jednak trzeba pamiętać o tym, że nie jest to przypadłość groźna dla naszego zdrowia, a powrót do pełni sił wymaga od nas tylko dużej dozy cierpliwości. Twoje sugestie Dokładamy wszelkich starań, aby podane zdjęcie i opis oferowanych produktów były aktualne, w pełni prawidłowe oraz kompletne. Jeśli widzisz błąd, poinformuj nas o tym. Zgłoś uwagi Polecane artykuły Guzy, stłuczenia i siniaki – co na nie stosować? Guzy, stłuczenia, siniaki i obrzęki – jakie środki warto mieć pod ręką, aby urazy goiły się szybciej? Podpowiadamy. DEET – co to jest, dlaczego odstrasza komary i kleszcze? Bezpieczeństwo sprayu na owady DEET jest repelentem otrzymanym syntetycznie. Działanie tego preparatu polega na zaburzaniu węchu owadów, które nie są w stanie odebrać i zakodować zapachu kwasu mlekowego, będącego składnikiem potu potencjalnego żywiciela. Jak poprawnie stosować DEET, czy dzieci i kobiety w ciąży mogą bezpiecznie z niego korzystać i czy DEET na komary może być szkodliwy dla zdrowia? Zastrzyki z kwasu hialuronowego – czym są iniekcje dostawowe i kiedy należy je stosować? W niechirurgicznym leczeniu artrozy i chorób chrząstki stawowej stosowana jest dostawowa suplementacja kwasu hialuronowego (HA), czyli wiskosuplementacja. Zazwyczaj iniekcje dostawowe dotyczą stawów kolanowego oraz biodrowego. W aptekach oraz przychodniach dostępne są liczne preparaty do wiskosuplementacji kwasem hialuronowym. Produkty te różnią się usieciowaniem oraz masą cząsteczkową HA. Który preparat wybrać, jaka jest różnica między zastrzykami z kwasem hialuronowym a preparatami zawierającymi kolagen? Ból pleców – domowe sposoby i leki z apteki Ból pleców może dotyczyć każdego odcinka kręgosłupa, jednak zazwyczaj występuje ból krzyża, który pojawia się w odcinku lędźwiowo-krzyżowym. Zakłada się, że w populacji do 40 roku życia ponad 70% osób cierpiało na ból krzyża, natomiast drugiego najczęściej występującego bólu pleców – w odcinku szyjnym doświadczyła minimum połowa populacji. Jak poradzić sobie z bólem pleców, jakie leki wybrać i które z domowych sposobów mogą uśmierzyć ból? Co na alergię? Skuteczne leki i domowe sposoby na alergię Alergia może dotyczyć niemowlaka, dziecka i osoby dorosłej. Niestety problem ten doskwiera coraz większej ilości osób na całym świecie. Lekceważenie objawów alergii może doprowadzić do groźnych komplikacji, takich jak np. przewlekła obturacyjna choroba płuc. Wsparcie w leczeniu alergii mogą stanowić metody naturalne oraz wypracowanie schematu zachowań ograniczających kontakt z alergenami. Dostępne są również leki i preparaty na alergię, które można kupić w aptece także bez recepty. Stosowane właściwie, czyli konsekwentnie i zgodnie z zaleceniami, mogą pomóc zwalczyć dokuczliwe objawy alergii. Testy z apteki na wykrycie zakażenia H. pylori – skuteczność, interpretacja wyników Zakażenie Helicobacter pylori jest często diagnozowaną infekcją przewodu pokarmowego, która jednak w niewielkim procencie przypadków daje objawy, takie jak ból nadbrzusza, nudności czy wymioty. Diagnozę stawia się najczęściej na podstawie wyniku testu ureazowego, dla którego alternatywą od pewnego czasu są domowe testy na obecność zakażenia h. pylori z krwi lub kału. Czy są one wiarygodne, jak je przeprowadzić i jak interpretować ich wynik? Borówka czernica (czarna jagoda) – właściwości, wskazania i przeciwwskazania do stosowania Borówka czernica (łac. Vaccinium myrtillus) to krzewina rosnąca w lasach (najczęściej sosnowych i świerkowych). Jest owocem bogatym w antocyjany, garbniki katechinowe, witaminy i minerały. Nazywana przez niektórych także borówką czarną, czarną jagodą, borówką europejską czy borówką brusznicą. Przypisuje się jej szereg właściwości leczniczych, w tym te moczopędne i odkażające drogi moczowe, ponadto ściągające, przeciwzapalne, przeciwnowotworowe i przeciwcukrzycowe. Jakie jeszcze właściwości ma czarna jagoda i jak przygotować odwar przeciwbiegunkowy z borówki czernicy? Eugenol – charakterystyka, właściwości, zastosowanie, szkodliwość Jakie właściwości eugenolu sprawiają, że jest ceniony przez dentystów? Dlaczego dodawany jest do kosmetyków? Czy może wywoływać reakcje alergiczne? Czy jest szkodliwy? Gdzie kupić eugenol? Podpowiadamy!
Gryzak Kość dla Psa na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
Witam od strony zewnętrznej nadgarstka od jakiegoś czasu zauważyłam ze wystaje mi kość. Przypuszczam ze to jest kosc łóżeczkowata. Ból występuje przy nacisku lub wygięciu nadgarstka. Przyczyny nie znam, z dnia na dzień to zaobserwowałam. Link do zdjęcia ręki-
.